Ostatnich kilka miesięcy to czas niepewności co do przyszłości odbywających się w Gdańsku targów Amberif i Ambermart, a więc i przyszłości całej branży bursztynniczej. Prof. Sławomir Fijałkowski, kurator i koordynator programowy obu imprez, przedstawia zarys długofalowej koncepcji rozwoju, która pozwoli efektywniej niż dotychczas wypromować bursztyn, branżę, targi i Gdańsk.

Jaka jest Twoja funkcja w Międzynarodowych Targach Gdańskich?

Od kilku miesięcy jestem kuratorem i koordynatorem programowym targów Amberif / Ambermart.

Jesteś profesorem ASP w Gdańsku, pełniłeś tam także funkcję dziekana, masz ponad 20-letnie doświadczenie w projektowaniu… Skąd przekonanie, że to doświadczenie wystarczy do pełnienia tej funkcji?

Chciałbym podkreślić, że moją rolą nie jest tylko operacyjna organizacja targów, ale stworzenie długofalowej koncepcji ich rozwoju oraz koordynacja jej wdrożenia. Oprócz doświadczenia akademickiego – które z pewnością także będzie przydatne – mam wieloletnią praktykę projektanta biżuterii, który każdorazowo musiał się wykazywać skutecznością mierzoną statystykami sprzedaży. Byłem pomysłodawcą wielu wystaw współczesnej biżuterii z bursztynem w kraju i na świecie, m.in. podczas Wystawy Światowej EXPO w Mediolanie, na Biennale Sztuki w Wenecji , jako pokaz specjalny targów Inhorgenta 2018, podczas Beijing Design Week. Przez kilkanaście lat współodpowiadałem za program Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej SREBRO w Legnicy, który stał się w międzyczasie drugą – po monachijskim Schmucku – najbardziej rozpoznawalną na świecie imprezą promującą autorską sztukę złotniczą. Większość projektantów wystawiających swoje kolekcje podczas targów jubilerskich w Gdańsku i Warszawie lub projektujących biżuterię dla firm jubilerskich to moi byli studenci. Nieustannie staram się „być na czasie”, pielęgnując nawyk analizowania trendów wzorniczych i konsumenckich; odwiedzam w tym celu wiodące targi i wystawy designu na całym świecie. Także funkcja dziekana – odpowiedzialnego za realizację milionowego budżetu – była dla mnie czteroletnim sprawdzianem praktycznego zarządzania skomplikowanym i wieloaspektowym przedsięwzięciem wymagającym kultury kompromisu. Miarą jego skuteczności jest to, że w trakcie czteroletniej kadencji zarządzany przeze mnie Wydział Architektury i Wzornictwa gdańskiej ASP uzyskał najwyższą kategorię naukową „A”.

Wszystko to pozwala mi mieć nadzieję, że moje dotychczasowe doświadczenie zawodowe jest wystarczająco wszechstronne, aby zmierzyć się z przygotowaniem koncepcji rozwoju targów Amberif i Ambermart, choć nie mam złudzeń, że nie będzie to łatwe zadanie. Nie tylko dlatego, że trudno będzie zastąpić niezastąpioną Ewę Rachoń, ale także dlatego, że dzisiejsza sytuacja rynkowa – w tej sprawie zdania są podzielone – „nie sprzyja zmianom” lub „wymaga natychmiastowych działań”. Moim zdaniem właśnie teraz „wiele trzeba zmienić, żeby wszystko mogło zostać po staremu”.

Jakie są główne założenia Twojej koncepcji rozwoju targów Amberif i Ambermart?

Nie ma dzisiaj innego kierunku ewolucji dla firm bursztynniczych i samego bursztynu – we wszystkich jego aspektach: biznesowych, naukowych, artystycznych – niż zdecydowany zwrot w kierunku jakości, dlatego całość naszych zamierzeń ma cel projakościowy. Rozpoczęliśmy serię konsultacji, rozmów i uzgodnień, by znaleźć optymalne rozwiązania. W tym celu powołany został Zespół Konsultantów, skupiający wystawców – nie tylko firmy bursztynnicze, ponieważ niemal połowa uczestników Amberifu to przecież producenci biżuterii srebrnej, złotej i artystycznej. Po pierwszych rozmowach dostrzegamy potrzebę rozszerzenia grona osób, które gotowe są do dyskusji o skali i zakresie ewolucji polskiego jubilerstwa, w nadziei na merytoryczną, nieroszczeniową, otwartą na argumenty dyskusję – ze świadomością, że równolegle, i wcale nie w kontrze, do uzasadnionych oczekiwań poszczególnych firm istnieje jeszcze jedna firma, Międzynarodowe Targi Gdańskie, która także ma swoją strategię rozwoju i swoje aspiracje. Bardzo zależy mi na tym, aby nasza propozycja zmian dotycząca Amberifu spotkała się z jak najszerszym zrozumieniem wystawców i była pretekstem do środowiskowego dialogu.

Drugim gremium doradczym jest Rada Programowa, w skład której zaprosiliśmy przedstawicieli Marszałka Województwa Pomorskiego, Prezydent Miasta Gdańska, prezesów organizacji branżowych oraz przedstawicieli środowisk naukowych, licząc na to, że siła ich zbiorowego głosu pomoże nam w zaznaczeniu naszej bursztynniczej obecności we wszelkich dyskusjach i działaniach o charakterze strategicznym, lobbystycznym, ustawodawczym.

Chcemy również podjąć wysiłki nad wypracowaniem sposobów komunikowania historycznych, fizycznych i metafizycznych właściwości bursztynu w sposób atrakcyjny i zrozumiały dla dzisiejszych 20- i 30-latków, tak aby nie kojarzył się on z tanim, plażowym folklorem, ale raczej z osobistym, wyjątkowym, hipsterskim amuletem. Potrzebny jest świeży, marketingowy insight! Nawet jeśli tego rodzaju działania nie przełożą się natychmiast na biznes, to jednak bez nich trudno będzie pozyskiwać nowe grupy odbiorców, a to przecież powinna być podstawowa funkcja targów. Chcielibyśmy również, aby bursztyn bałtycki był kojarzony jednoznacznie z Gdańskiem – jak parmezan z Parmą, ferrari z Ferrarą a szampan z Szampanią – i temu celowi służyć musi podniesienie jakości wszystkich działań budujących wizerunek branży bursztynniczej oraz scalenie ich w sposób gwarantujący efekt trwałej synergii. Amberif pozostanie z pewnością najważniejszym elementem całej układanki.

Poproszę o przykłady konkretnych zamierzeń.

Pracujemy nad poprawą jakości Gali Amber Look, która dotychczas była wydarzeniem lokalnym – adresowanym do wewnątrz branży. Miała w tym wymiarze swoją renomę i pozytywny odbiór, ale teraz chcemy ją adresować na zewnątrz i zaprezentować w kontekście ogólnopolskim, a docelowo nawet międzynarodowym. Liczymy, że „instagramowa” atrakcyjność tego wydarzenia – poprzez udział w nim renomowanych projektantów autorskiej mody, rozpoznawalnych modelek, celebrytów, life-style’owych mediów – zachęci do większego wysiłku także trójmiejskich bursztynników i zapewni napływ nowych kolekcji biżuterii – nie tylko awangardowych, ale także tych komercyjnych.

Zrewidujemy również cele wizerunkowe i programowe konkursów projektowych: Amberif Design Award oraz Mercurius Gedanensis. Pierwszy z nich będzie dedykowany artystom i designerom. Poprzez doprecyzowanie kryteriów oceny, dobór składu jurorów i tematów konkursów chcielibyśmy skupić się na oryginalnym, autorskim designie, unikając jednorazowych, artystycznych prowokacji, których efekt – z punktu widzenia ich promocyjnej lub reklamowej wartości – bywał wątpliwy. Mercurius Gedanensis byłby niezmiennie dedykowany wystawcom – jednak w nadziei na ich zdecydowanie szersze zainteresowanie. Jako ekwiwalent wyróżnienia chcielibyśmy zaproponować bardzo wartościowy „pakiet reklamowy”, wykorzystując nagrodzone w obydwu konkursach obiekty jako element promocji targów Amberif oraz całej branży bursztynniczo-jubilerskiej.

Uważni obserwatorzy mogli zarejestrować zapowiedź opisanych planów w materiałach identyfikacyjnych zakończonych właśnie targów Ambermart. Na okładce katalogu i we wszystkich materiałach reklamowych w prasie branżowej na całym świecie oraz w internecie pojawiły się dwa wyjątkowe przedmioty sygnowane nazwiskami renomowanych twórców: kolia autorstwa Ireneusza Glazy i jego marki Chilli oraz pierścień Jarosław Westermark. Jeden przedmiot jest przykładem mistrzowskiego jubilerstwa, drugi to oryginalny, innowacyjny design – również w przyszłości chcielibyśmy poszukiwać produktów z tych dwóch obszarów, a nawet inspirować ich powstawanie poprzez właściwe ukierunkowanie wspomnianych konkursów projektowych. Biżuteria z „efektem WOW!” – eksponująca unikatowość bursztynu, tradycyjne rzemiosło, perfekcyjne wykonanie, sztukę złotniczą, projektowe nowatorstwo – trafia później w medialny obieg, jest prezentowana na prestiżowych wystawach, bywa kupowana do zbiorów muzealnych. To nie tylko źródło satysfakcji dla autorów, ale także element promocji targów – dużo skuteczniejszy i dużo bardziej wartościowy niż kosztowne kampanie reklamowe.

To tylko niewielka część całej serii działań, zmierzających do zauważalnego podniesienia jakości Amberifu – być może nawet ponad aktualny poziom, oczekiwany z punktu widzenia handlowego, ale z uzasadnioną nadzieją, że w efekcie końcowym przełoży się to także na znacznie większe zainteresowanie imprezą nowych klientów, mediów i odbiorców spoza odchodzącego powoli do przeszłości tradycyjnego systemu sprzedaży: producent – hurtownik – sklep – konsument.

Istotną częścią tej koncepcji jest też reorganizacja hali A.

Tak. Jej aktualny układ został odziedziczony jeszcze z poprzedniej lokalizacji targów w Oliwie i niezmiennie był podporządkowany optymalizacji sprzedaży powierzchni wystawienniczej, której wciąż brakuje w stosunku do zainteresowania firm z całego świata uczestnictwem w Amberifie. Korzystając z okazji, chciałbym uspokoić wszystkich dotychczasowych wystawców – konieczne zmiany staramy się przeprowadzać w dialogu z zainteresowanymi osobami, firmami i środowiskami, próbując ich przekonać do podniesienia jakości wizerunkowej, promocyjnej i handlowej poszczególnych sekcji, w tym zwłaszcza hali A będącej wizytówką Gdańska – Światowej Stolicy Bursztynu. Chcielibyśmy, aby to hasło nie było tylko sloganem z folderów turystycznych, ale ideą, z którą identyfikuje się cała branża. To podstawowy powód, dla którego zdecydowaliśmy się zaingerować także w uporządkowanie układu zabudowy i stylistyki stoisk. Liczymy, że wyraźny podział tematyczny: design, biżuteria unikatowa, sprzedaż bezpośrednia, itd. ułatwi klientom znalezienie poszukiwanych produktów, firmom pozwoli właściwie sprofilować swoją ofertę, a mediom odszukać premierowe kolekcje, które mogłyby być nośnikiem zainteresowania bursztynem bałtyckim także dla odbiorców z generacji Y i Z, wychowanych już w całości w kulturze przeglądarek. Będziemy starali się pogodzić sprzeczne niekiedy oczekiwania zarówno dużych firm produkcyjnych, jak i małych pracowni rodzinnych, zrównoważyć ofertę producentów, którzy pozycjonują swoje cele biznesowe zarówno w odniesieniu do unikatowego, rozpoznawalnego designu, jak i popularnej, seryjnej biżuterii, adresowanej do odbiorcy hurtowego, tych przyjmujących zamówienia i tych prowadzących sprzedaż bezpośrednią. Odświeżona „urbanistyka” hali A opierać się będzie na dwóch alejach, wzdłuż których chcemy zadbać o jakość ekspozycji oraz układ zgodnie z zasadami projektowania centrów handlowych, a więc – ogólnie mówiąc – tematyczny. Rozpoczynając rozmowy o tzw. „strefie 0” w obecnej hali A, szanować będziemy prawo dziedziczenia dotychczasowych lokalizacji, jednak przy zachowaniu podwyższonych standardów zabudowy.

Jak wystawcy reagują na te nowe koncepcje?

Częściowo niepokojem związanym z naruszeniem dotychczasowego status quo. To zrozumiałe, ponieważ każda z firm musi mieć na uwadze własne cele biznesowe, tym bardziej, że czasy są naprawdę trudne i być może jest to ostatni moment, by w przyszłości zapobiec prawdopodobnym konsekwencjom dzisiejszych zaniechań. Z drugiej strony odczuwamy presję wielu producentów, aby odważnie zainicjować zmiany i przezwyciężyć zauważalną stagnację. Wiem, że nie będzie łatwo zadowolić wszystkich 470 wystawców i wyważyć wszystkie racje, ale będziemy próbowali wypracować rozsądny kompromis. Wszelkie uzgodnienia muszą się zakończyć do końca października, by zostawić firmom wystarczająco dużo czasu na przystosowanie się do, mam nadzieję, naszego wspólnego scenariusza.

Na początek października jestem też umówiony z reprezentacją wystawców z Galerii Projektantów – również w tę przestrzeń planujemy nieco zaingerować. Biżuteria autorska to jest ciągle ogromna siła targów Amberif – nawet jeśli już nie ekonomiczna, to z pewnością wizerunkowa. Dlatego bardzo nam zależy, by strefa Galerii Projektantów również nabrała stylistycznego charakteru jednoznacznie kojarzącego się z designem. Koniec z octanormą!

Kto zapłaci za wdrożenie tych nowych koncepcji?

Nie ma zysku bez inwestycji, ale w tym przypadku 99% kosztów poniesie organizator Amberifu, MTG SA. Zakładam, że duża część wydatków będzie miała charakter jednorazowy, a efekty pozostaną zauważalne przez kilka lat. W niewielkim stopniu w planowanych zmianach będą partycypowały firmy, które zdecydują się wystawiać w tzw. strefie 0 hali A oraz Galerii Projektantów, i na pewno nie będą to wydatki ponad rozsądne granice aktualnej kondycji finansowej uczestników. Chodzi głównie o korektę przestrzeni wystawienniczych, wyprostowanie ciągów komunikacyjnych i dbałość o wygląd zabudowy. Wiązać się to może z propozycją symbolicznego powiększenia powierzchni wystawienniczej lub – alternatywnie – nieznacznej korekty dotychczasowej lokalizacji wciąż w hali A oraz dostosowaniem stylistyki i konstrukcji stoisk do rekomendacji uwzględniających także estetykę całości. Tylko tyle. Nie wykracza to poza minimalne standardy architektoniczne, nie tylko dbających o swoją renomę imprez targowych, ale także administratorów osiedli, przestrzeni publicznych, ulic, miast itp. Mam przekonanie, że poprawa jakości jest w interesie wszystkich wystawców i że nowa odsłona Amberifu w marcu 2020 będzie naszym wspólnym sukcesem – najpierw wizerunkowym, a w jego konsekwencji również biznesowym.

Rozmawiamy o Amberifie, a jak zmieni się Ambermart?

Ambermart – w przeciwieństwie do ściśle branżowego Amberifu – jest imprezą otwartą dla publiczności i planujemy otworzyć ją jeszcze bardziej. W ogólnym założeniu – oprócz dotychczasowej funkcji handlowej – ma stać się opiniotwórczym spotkaniem: na tyle atrakcyjnym, by każdy, kto ma do czynienia z przemysłami kreatywnymi, wiedział, że jesienią warto przyjechać do Gdańska. Przede wszystkim po to, by zrobić zakupy i złożyć zamówienia, ale także po to, by wziąć udział w wielu atrakcyjnych wydarzeniach zaplanowanych specjalnie tylko w ten weekend. Dobrym porównaniem jest np. Munich Jewellery Week oraz inne imprezy tego typu w Mediolanie, Londynie, Wiedniu, Singapurze, ale także w ośrodkach porównywalnych do Gdańska, jak np. Helsinki, Zagrzeb czy Eindhoven. Trwają prace nad koncepcją, która musi być na tyle atrakcyjna, by nawet osoby, które nie są potencjalnymi klientami targów, były nośnikiem informacji, że warto na te kilka dni przyjechać do Gdańska. Będziemy też walczyli o pozyskanie nowych kupców i odzyskanie dotychczasowych, mając świadomość, że nie poczują się oni zaproszeni do przyjazdu na targi, których formuła nie zmienia się od 20 lat.

Czy to znaczy, że Ambermart pozostanie w Gdańsku?

Niniejszym oficjalnie dementuję wszystkie krążące na ten temat plotki: nie ma i nigdy nie było koncepcji, „przeniesienia Ambermartu” do innego miasta – do Warszawy, Lublina, Szczecina, Berlina, Szanghaju, Dubaju, Bombaju, bądź gdziekolwiek indziej. Ambermart odbędzie się jesienią 2020 roku – w mocno odświeżonej formule – tradycyjnie w Gdańsku. W długoterminowej perspektywie dostrzegamy oczywiście potrzebę dyskusji o integracji branży i zachęcamy do niej wszystkie zainteresowane strony. Niewykluczone, że jednym z możliwych scenariuszy mogłoby być scalenie kilku imprez w zintegrowane, ogólnopolskie targi jubilerskie – bez przesądzania na starcie, w jakim mieście miałyby one być organizowane – ale to kwestia mglistej przyszłości. Tymczasem niezmiennie zapraszamy do Gdańska – Światowej Stolicy Bursztynu na Amberif i na Ambermart, mając nadzieję, że ich nowa formuła będzie dla Państwa pozytywnym zaskoczeniem.