Nie ma wątpliwości, w tej branży jesteśmy liderami. Co najmniej 75 proc. biżuterii z bursztynem pochodzi właśnie z Polski. Z szacunków na ten rok wynika, że wartość produkcji ma szansę osiągnąć pułap 400 mln dolarów. Ale to niełatwy zarobek. Główne bolączki sektora to długie terminy płatności i stosunkowo niska marża. O realiach prowadzenia biznesu pod szyldem bursztynu i otwierających się właśnie możliwościach opowiada Michał Kosior, kierownik biura Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników.

Czy to dobry moment na wejście do bursztynowej stawki?

1284_2Zaryzykuję stwierdzenie, że najlepszy od kilku miesięcy, a może i lat. W ostatnim czasie branża poważnie ucierpiała z powodu światowego kryzysu. Amerykanie, którzy do tej pory byli największym importerem polskich wyrobów, radykalnie ograniczyli zamówienia. Sprzedaż w ujęciu rocznym spadała wówczas o 20 do 40 proc., już wcześniej pojawił się problem nadprodukcji, co pociągnęło na dno wiele mniejszych firm. Dziś powoli wszystko wraca do normy. W odbudowie sektora może pomóc inicjatywa Ministerstwa Gospodarki, które ma przeznaczyć z funduszy unijnych blisko 400 mln zł na promocję zagraniczną polskiej gospodarki poprzez wybranych 15 branż. Biżuteria z bursztynem znalazła się na drugim miejscu wśród wyróżnionych rodzajów działalności. Poza tym można powiedzieć, że wraca moda na bursztyn. To jeden z dominujących kolorów 2010 roku.

Jak wygląda branża bursztynowa w Polsce?

O skali działalności naszych firm najlepiej świadczą szacunkowe dane dotyczące światowej produkcji biżuterii z bursztynem. Co najmniej 75 proc. wyrobów pochodzi właśnie z Polski. Każdego roku organizujemy największe na świecie targi bursztynu Amberif, gdzie krajowi wystawcy stanowią ogromną przewagę. Należy jednak zaznaczyć, że rynek ten cechuje duże rozdrobnienie. Tworzy go głównie sieć małych przedsiębiorstw, z których 99 proc. stanowią firmy zatrudniające poniżej 50 pracowników, najczęściej kilka osób. W samym tylko województwie pomorskim, według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, zarejestrowanych jest około tysiąc takich działalności gospodarczych.

Polskie produkty podbijają nawet tak konkurencyjne rynki jak chiński. Co wyróżnia nasze wyroby?

Przede wszystkim własne, niepowtarzalne linie wzornicze. To efekt co najmniej trzech czynników. Po pierwsze, na korzyść działa duża konkurencja wewnątrz branży. Firmy, by utrzymać się na rynku i walczyć o kolejnych klientów, muszą stale urozmaicać swoją ofertę i tworzyć indywidualne wzornictwo. Pomaga im w tym duża grupa wykształconych projektantów biżuterii. To właśnie prężnie działające zaplecze akademickie z wydziałami w Łodzi i Gdańsku stanowi drugi element, który zwiększa potencjał polskich wyrobów. Myślę, że można dziś mówić o rozpoznawalnym i uznanym polskim stylu. Poza tym wyróżnia nas także nietypowe połączenie bursztynu ze srebrem, stosowane powszechnie przez krajowych projektantów.

Czy to znaczy, że jesteśmy bezkonkurencyjni?

O rynki zbytu rywalizujemy głównie z Litwinami, którzy od lat należą do ścisłej czołówki producentów korali. Do niedawna obowiązujące prawo probiercze na Litwie powodowało, że unikali oni łączenia bursztynu z metalami szlachetnymi. W ten sposób wyspecjalizowali się we wzornictwie korali bursztynowych. Poza tym o klientów stale zabiegają Rosjanie, którzy w przypadku handlu w Unii Europejskiej mają jednak do pokonania barierę celną. Należy jeszcze dodać, że w branży umacniają się także firmy chińskie, które wiodą dziś prym, szczególnie w produkcji figurek religijnych.

Zalew chińskiego towaru to postrach większości producentów. Czy nasze firmy mają się czego obawiać?

O tę konkurencję jestem akurat spokojny. To rynek wyjątkowo duży, a co za tym idzie – bardzo chłonny. Postrzegam go raczej w kategoriach nowych możliwości, a nie zagrożenia, choć oczywiście w masowej produkcji nie pokonamy ich cenowo. W Chinach europejskie produkty cieszą się dużym prestiżem, a to daje możliwości sprzedaży polskich, droższych wyrobów.

Dlaczego sukcesy za granicą nie idą w parze z powodzeniem na rynku krajowym?

Główny problem leży w mentalności Polaków. Paradoksalnie okazuje się, że nasze wzornictwo bywa zbyt awangardowe lub zbyt zachowawcze. Mentalnie dla wielu z nas bursztynowa biżuteria to wciąż „babcina” ozdoba, bardziej cepelia niż ozdoba kojarzona z luksusem. Stąd też właściciele większości sklepów zamawiają tradycyjne wzornictwo, a najlepsze wyroby trafiają na rynki zagraniczne. Poza tym nowoczesna wzorniczo bursztynowa biżuteria wbrew pozorom i przeświadczeniu wielu z nas wcale nie jest tania. Niestety w Polsce pokutuje utrwalony przez lata wizerunek biżuterii jako lokaty kapitału, co w dzisiejszym świecie jest całkowitą nieprawdą.

Skąd pochodzi surowiec, który wykorzystują polscy bursztynnicy?

Większość kamienia importujemy zza wschodniej granicy, w przeważającej ilości z Rosji i Ukrainy. W Polsce funkcjonują wyspecjalizowane firmy zajmujące się sprzedażą surowca czy to importowanego z Obwodu Kaliningradzkiego, Ukrainy czy też polskiego pochodzenia. Do niedawna ukraiński bursztyn pochodził z szarej strefy, ale po niedawnej zmianie prawa import ma się odbywać na prostszych, bardziej korzystnych warunkach. W niewielkich ilościach polscy producenci wykorzystują także bursztyn wydobywany z delty Wisły oraz zbierany na plażach. Słynny kiedyś przemyt zza wschodniej granicy to dziś raczej margines zaopatrzenia rynku.

Dlaczego to właśnie bursztyn bałtycki jest najbardziej ceniony w świecie jubilerstwa?

Spośród kilkudziesięciu rodzajów bursztynu znajdowanych od wybrzeży Europy, przez Amerykę Południową aż po Arktykę, na korzyść kamienia bałtyckiego przemawiają przede wszystkim jego cechy fizyczne. Odpowiednia twardość i plastyczność sprawiają, że bursztyn bałtycki świetnie nadaje się do przemysłowej obróbki, a przy tym pokazuje dodatkowo najszerszą skalę barw. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kamień ten występuje w naturze w dużej ilości osiągalnej dla przemysłu.

Czy bursztyn to pewna inwestycja?

Wraz z krzemieniem jest najstarszym kamieniem ozdobnym, historia jego obróbki to ponad cztery tysiące lat. Związany z mitami od czasów starożytności, nosi w sobie legendę szlaku bursztynowego. Są to doskonałe fundamenty budowania jego marki, a zatem również wizerunku firmy. Do założenia firmy, która ma w ofercie wyroby z bursztynu, niepotrzebne są żadne dodatkowe koncesje czy zezwolenia. Ale każdy, kto myśli o wejściu do branży, zarówno w charakterze producenta, jak i sprzedawcy biżuterii bursztynowej, musi zdawać sobie sprawę z niełatwych realiów tego sektora.

Jakie są zatem ciemne strony tej branży?

Koszty rozpoczęcia biznesu to ogromna inwestycja wymagająca dużych nakładów gotówki na infrastrukturę, ale przede wszystkim na materiał (bursztyn, złoto, srebro). Również skompletowanie kadry kompetentnych pracowników będzie znacznie trudniejsze niż znalezienie zwykłych pracowników biurowych. Dlatego będę namawiał, by najpierw zdobyć doświadczenie w branży, dopiero później inwestować we własną firmę. Czasy, gdy sprzedawały się każde wyroby, minęły wraz z latami dziewięćdziesiątymi. Dziś trzeba zapewnić doskonałą jakość i bezwzględnie atrakcyjne wzornictwo. Jeśli firma spełni te warunki, sukces jest przed nią.


Wywiad z Michałem Kosiorem ukazał się w 8 numerze miesięcznika „25 Pomysłów na Firmę”, który jest aktualnie do nabycia w kioskach.