Z dyrektorem projektu targów Amberif Ewą Rachoń spotykam się na targach inhorgenta europe, by porozmawiać o wrażeniach z monachijskiej imprezy oraz o przygotowaniach do targów w Gdańsku.

Jak się Pani podobają targi inhorgenta?

Tutaj można zobaczyć rzeczy, których nie ma gdzie indziej, a już na pewno nie w takiej ilości. Najmocniejszą stroną inhorgenty zdaje się być nowoczesny design i możliwość kontaktu z wieloma najlepszej klasy projektantami. Można poczuć smak sztuki, patrzeć, w jaką stronę zmierza wzornictwo biżuterii i jakie są obecnie trendy. Moją uwagę zwrócił także fakt, że branża znowu odczuwa potrzebę dokonywania zakupów na nowy sezon. A to bardzo dobry znak...

Znalazła Pani jakieś inspiracje dla Amberifu?

Wszystko tu jest dobrą inspiracją dla Amberifu, począwszy od profesjonalnego centrum wystawienniczego, poprzez sprawną współpracę ze środkami komunikacji miejskiej, aż po ilość wystawców i sposób prezentacji. Nie są to jednak rzeczy, które możemy zaoferować gościom targowym w Gdańsku. Mam nadzieję, że w niedługim czasie zapadnie wiążąca decyzja w sprawie budowy nowoczesnych hal wystawienniczych i że projekt zostanie sfinalizowany w ciągu dwóch lat. Jak już koparki wjadą na plac budowy, na pewno z radością będziemy o tym informować.

A jakieś ciekawe propozycje z bursztynem?

Właściwie nie widziałam nic, co by mnie zaskoczyło. Jest tu duża grupa wystawców z Polski, których ofertę znam, podobnie jak i wystawców z Litwy. Zauważyłam, że pojawił się tzw. stary bursztyn utrzymany w stylistyce afrykańskiej. Znalazłam też naszyjnik z „bursztynu”, który w jednej firmie określono jako plastik, w innej jako kopal. Nie chcę tu wchodzić w kompetencje organizatorów, ale z całą pewnością takie sytuacje nie budują zaufania klientów. Widziałam też inkluzję jaszczurki, ale wystawca od razu zadeklarował, że została ona zatopiona w żywicy. Cóż, uważam, że oferować można wszystko, ale trzeba to prawidłowo nazwać.

Czy możemy się więc spodziewać, że na Amberifie zostanie dopuszczony w regulaminie również kopal pod warunkiem jednakowoż, że będzie on odpowiednio opisany?

Nic na to obecnie nie wskazuje. W tej decyzji, podobnie jak i w wielu innych, kierujemy opinią rzeczoznawców i organizacji branżowych. I bynajmniej nie jest to dyskryminacja danego surowca, ale raczej ochrona klientów przed kopalem, który nie jest trwałym materiałem jubilerskim i zdecydowanie nie powinien być ani kojarzony, ani tym bardziej mylony z bursztynem. Chciałabym tutaj zachęcić do skorzystania z usług Laboratorium Bursztynu, gdzie nieodpłatnie można zasięgnąć fachowej porady i dokonać ekspertyzy – te prostsze wykonywane są na miejscu a bardziej skomplikowane są przekazywane do laboratorium na Politechnice Gdańskiej. Wyniki są wiarygodne: odróżnienie kopalu od bursztynu nie nastręcza obecnie żadnych trudności. Funkcję kontrolną na targach pełni od kilku lat Komisja Bursztynu. Staramy się zaskarbić sobie zaufanie kupców, właśnie poprzez możliwość weryfikacji towaru na miejscu i bardzo cenimy sobie pomoc ze strony organizacji branżowych w wyjaśnieniu każdej budzącej wątpliwość sytuacji. Jest to szczególnie ważne w okolicznościach, kiedy zaczyna się chwiać zaufanie konsumenta do kupowanych towarów.

Chciałabym także podkreślić, że Amberif to targi bardzo mocno osadzone przede wszystkim w regionie pomorskim. Naszym zadaniem jest służyć firmom wsparciem w promocji regionalnego produktu, który zaistniał już w pewnym sensie na skalę globalną. Naszą główną troską jest szukanie perspektyw i narzędzi marketingowych dla tych właśnie firm. To, że przy okazji targi się rozbudowały i pozyskały więcej wystawców z sektorów branżowych, jest kolejnym krokiem rozwoju imprezy, jednak nadal naszym podstawowym celem są pomorskie firmy bursztynnicze. Zależy nam przede wszystkim na zachowaniu wysokiej jakości produktu i na tym, by jubilerstwo pozostało zawodem zaufania publicznego oraz kojarzyło się niezmiennie z cennymi rzeczami i prawidłowo nazwanymi surowcami.

Uczestniczyła Pani także w obradach CIBJO – czy zapadły jakieś decyzje, ważne także z punktu widzenia branży bursztynniczej?

Dzięki uprzejmości prezesa Gaetano Cavalieri’ego pozwolono mi przysłuchiwać się obradom CIBJO, które odbywały się właśnie w czasie targów inhorgenta. Było to ważne dla mnie nie tylko jako dyrektora projektu Amberif, ale także wiceprezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. Bowiem MSB przystąpiło do International Colored Gemstone Association, która z kolei jest członkiem CIBJO i mam nadzieję, że tą drogą uda nam się sprawnie komunikować nasze problemy na międzynarodowym forum gemmologicznym. Zresztą pięknym przywitaniem nowego członka był numer magazynu „InColor” wydawanego przez ICGA w całości poświęcony bursztynowi. Z całą pewnością można dyskutować o ich treści, tym bardziej że z naszej perspektywy niektóre zagadnienia mają nieco inny wymiar. Jednak jedno jest pewne: weszliśmy w orbitę bardzo specjalistycznej, gemmologicznej dyskusji na temat bursztynu. Dla świata może nie jest on tak ważny jak dla nas, ale odnotowano, że zajmuje się nim dość duża grupa ludzi w kilku krajach, a jej problemy są ważne i wpisują się w kwestie poprawiania kamieni i ich opisywania. Obrady CIBJO zostały bowiem poświęcone zagadnieniom organizacji laboratoriów oraz sposobu formułowania i zawartości merytorycznej certyfikatów kamieni.

Mocno podkreślano, że takie placówki badawcze muszą być organizowane w oparciu o uczelnie, gdyż sprzęt potrzebny do badań jest coraz bardziej skomplikowany i drogi, a jest jeszcze zasadnicza kwestia niezależności wydawanych opinii. Dla nas to niezwykle ważne zagadnienia, głównie dlatego, że nie mamy jeszcze żadnego profesjonalnego laboratorium bursztynu.

Jeśli powstanie norma na bursztyn bałtycki, będą musiały powstać także i laboratoria oraz jednostki certyfikujące...

Nie wydaje mi się, aby norma była warunkiem powstania laboratorium. Jeśli zostanie ona napisana według zasad wpasowujących się w światowy język gemmologów, będzie nam rzeczywiście pomagała. Gorzej, jeśli będziemy robić to w przekonaniu, że znamy się na gemmologii znacznie lepiej niż cały świat. Na spotkaniu w Monachium delegaci 30 krajów – członków CIBJO brali udział w merytorycznej dyskusji na temat nazewnictwa kamieni... Myślę, że przydałaby się nam w tym zakresie odrobina pokory. Uczmy się tego języka i używajmy go – jest to możliwe. Bursztyn nie jest jedynym „problematycznym” kamieniem, dotyczy to także znacznie droższych kamieni. Możemy korzystać z dorobku światowej gemmologii w tym zakresie: wiedza wypracowana przez uczestników spotkania już jest lub niebawem będzie dostępna na stronach internetowych organizacji. Gemmolodzy są zgodni co do tego, że handlować można różnymi rzeczami, ale trzeba je nazwać.

Wróćmy do Gdańska: czy światowy kryzys mocno odcisnął swoje piętno na kondycji targów?

Mamy świadomość tego, że targi będą trudne, bo i sytuacja wystawców nie jest łatwa. Myślę, że to będą targi oszczędności i ostrożnego wystawiania się: wiele firm ograniczyło wielkość stoisk i sposób prezentacji. Jednak Amerif będzie miał taki wymiar jak zawsze – w miejsce nieobecnych firm pojawiły się nowe. W tym znaczny udział mają firmy zagraniczne, które sondują w ten sposób rynek polski. Wśród nich znajdzie się nowa na targach grupa firm diamentowych z Antwerpii pod egidą stowarzyszenia ACTYF.

A co się zmieni w Hali Bursztynowej?

Akurat tutaj zmiany są niewielkie. Liczba wystawców pozostaje na podobnym poziomie, tylko częściowo zmienia się ich skład. Sytuacja nie jest łatwa, więc firmy ostrożnie podchodzą do definiowania planów i oczekiwań związanych z tą edycją targów. Tym bardziej więc cieszy, że z Vicenzy poszedł w świat pozytywny sygnał – wygląda na to, że branża wreszcie złapała głębszy oddech. Teraz pozostaje nam wierzyć, że poprawę odczujemy także w sektorze bursztynu. Jest to wprawdzie kamień niszowy, ale ci, co się nim zajmują, są jak wielka rodzina – wierzymy, że również w tym roku potraktują spotkanie na Amberifie jako punkt obowiązkowy. Zapowiedziała swoją obecność delegacja z Równego w Ukrainie, będą przedstawiciele Kombinatu w Jantarnyj, a więc ważni dostawcy surowca.
Bursztyn wpisuje się w trendy inspirowane stylem etno i dziedzictwem kulturowym, a zaprezentowane w nowoczesnym wydaniu zyskują sympatię młodych odbiorców. Pojawia się także w światowej modzie – widzieliśmy to na seminarium o trendach na inhorgencie, będziemy mogli o tym posłuchać także i na Amberifie na dorocznym wykładzie TJF. Zapraszam!