Kopalnia bursztynu w Kaliningradzie

Rozmowy prowadzone od kilku miesięcy przez Fundację Elektron z władzami Kombinatu Bursztynowego w Kaliningradzie na temat warunków otwierania tam polskich pracowni bursztynniczych zostały zawieszone. „To reakcja na sankcje Unii Europejskiej względem Rosji” – mówi Paulina Binek, założycielka Fundacji.

Na ile mocno sankcje te odczuje polska branża bursztynnicza? Wygląda na to, że bezpośrednio uderzą one tylko w te firmy, które planowały otwarcie swoich pracowni w Kaliningradzie. Jeśli zaś chodzi o dostęp do surowca, to polscy producenci wyrobów z bursztynem przestali się łudzić już kilka miesięcy temu, że uda im się w tej sprawie porozumieć z Rosjanami. Ostatecznie resztki złudzeń i nadziei odebrał im sam zarząd Kombinatu i władze Obwodu Kaliningradzkiego, którzy nie byli zainteresowani kontynuacją rozmów przez nich samych zainicjowanych podczas tegorocznych targów Amberif w Gdańsku.

Do jednoznacznych wniosków prowadzi także śledzenie polityki zarządu kombinatu włączonego w struktury Rostechu, który nie realizuje strategii rozwoju rosyjskiej branży bursztynniczej i Obwodu Kaliningradzkiego. Surowiec, zamiast trafiać do tamtejszych zakładów obróbki, jest z Obwodu wywożony. Dokąd? W branży mówi się, że w tym roku do Chin trafiło ponad 120 ton surowca, co stanowi ok. połowę deklarowanego rocznego wydobycia kopalni. Rosja, która nie chciała być tylko zapleczem surowcowym i zazdrosnym okiem zerkała na Polskę, z powodzeniem budującą swój „bursztynowy” wizerunek na arenie międzynarodowej, nie umie wykorzystać najbogatszych zasobów bursztynu bałtyckiego na świecie i świadomie skazuje się na bycie tylko i wyłącznie dostawcą surowca.

Zerwanie rozmów o współpracy oznacza także fiasko planów stworzenia giełdy – taki projekt zgłoszony w tym roku przez firmę z Polski zyskał przychylność władz Obwodu Kaliningradzkiego. W najbliższym czasie nie ma on szans na realizację – przynajmniej we współpracy z Polakami. Zresztą – jak się nad tym głębiej zastanowić – giełda i swobodny przepływ surowca wcale nie są Rosjanom potrzebne – rynek chiński jest przecież bardzo chłonny…

Wygląda na to, że sankcje wymierzone w polską branżę bursztynniczą wcale jej nie dotkną. Bo w Polsce już mało kto interesuje się mocno nieprzewidywalną bursztynową polityką Rosji, a zintensyfikowane działania mające na celu uruchomienie krajowego wydobycia surowca mają nas od niej jeszcze bardziej uniezależnić.


Polecamy artykuły związane z tym tematem:

Gdzie trafia rosyjski bursztyn?
Reforma bursztynowa w Rosji
Bursztyn dla Litwinów, Polaków i Rosjan?
Zmiany, zmiany, zmiany... - rozmowa z Nikołajem Cukanovem