Wystawa Bursztyn we współczesnej biżuterii ma nie tylko łączyć twórców i prezentować ich nowoczesne myślenie o tym kamieniu, ale także zachęcać innych do sięgania po niego. W jaki sposób? O tym opowiada Agita Putāne z Galerii Putti w Rydze.

Czy wystawa Bursztyn we współczesnej biżuterii jest pierwszą w Galerii Putti poświęconą bursztynowi?


Galeria Putti powstała w 2000 roku, a jej celem było i jest nadal promowanie współczesnej biżuterii konceptualnej zarówno autorstwa łotewskich, jak i zagranicznych artystów.  Wystawa Bursztyn we współczesnej biżuterii  jest tylko jednym z wielu projektów prowadzonych przez naszą galerię i jest ściśle powiązana z obchodami święta Rygi jako Europejskiej Stolicy Kultury 2014 w ramach projektu Amber Vein. I jedną z wielu na temat bursztynu, jakie w tym roku już się odbyły lub dopiero będą miały miejsce w galeriach i muzeach. Ich tematyka i kolejność nie są przypadkowe: opowiadają one bowiem historię bursztynu krok po kroku.

Wedle jakich kryteriów dobierano artystów i ich prace na tę wystawę?

Motywem przewodnim projektu Amber Vein jest szlak bursztynowy – stąd właśnie pomysł, by zaprosić do udziału w wystawie artystów z krajów leżących wzdłuż tego szlaku, a więc z Włoch, Węgier, Austrii, Polski, Słowenii, Litwy, Łotwy, Estonii i Rosji. Przygotowania rozpoczęliśmy już dwa i pół roku wcześniej. Zaczęliśmy od poznawania twórców z tych krajów; z włoskimi byliśmy już zaznajomieni, podobnie jak z Pawłem Kaczyńskim, który uczestniczył w jednej z naszych wcześniejszych wystaw. Pozostałych znaleźliśmy i wytypowaliśmy na podstawie informacji z Internetu, a przede wszystkim platformy Klimt02. Postawiliśmy im tylko dwa warunki: muszą zastosować bursztynu w swoich pracach na wystawę oraz wylegitymować się wyższym wykształceniem zawodowym. Tak powstała lista 20 artystów, którzy przyjęli nasze zaproszenie do udziału w wystawie i stworzyli – w większości przypadków – całkiem nowe prace. Tylko niektórzy z nich już wcześniej pracowali z bursztynem, dla większości wystawa była okazją do sięgnięcia po ten kamień po raz pierwszy. 

Z Polski zaproszono do udziału w niej Sarę Gackowską i Pawła Kaczyńskiego – dlaczego właśnie ich?  

Polska jest reprezentowana przez dwóch wspaniałych artystów: Pawła Kaczyńskiego i Sarę Gackowską – jesteśmy bardzo wdzięczni, że zgodzili się pokazać swoje prace na tej wystawie. Pawła i jego prace poznaliśmy w 2011 r., kiedy brał udział w organizowanej przez galerię Putti wystawie Biżuteria konceptualna. Często bierze udział w konkursach i wystawach międzynarodowych, jego prace z bursztynem są często nagradzane. Ma indywidualne, bardzo ciekawe podejście do bursztynu, tworzy też bardzo charakterystyczne oprawy dla naturalnych form kamienia: potrafi przekształcić srebro, stal i aluminium w taki sposób , że wyglądają jak materiał tekstylny. To naprawdę robi wrażenie. Natomiast o Sarze i jej dokonaniach dowiedzieliśmy się z Internetu – przekonały nas jej delikatne,  filigranowe prace. Pokażemy trzy broszki jej autorstwa – mi przypominają one kromki ciemnego łotewskiego chleba z orzechami i bakaliami. Sara twierdzi, że materiał staje się odbiciem obrazu wizualnego jej myśli i doświadczeń – a ja, patrząc na te broszki, czuję zapach tych orzechów i  bakalii…  

Ci twórcy reprezentują współczesne spojrzenie na bursztyn, który jest w Polsce obecnie na nowo odkrywany. Czy podobny trend można obserwować również w Łotwie? 

Podobnie jak w innych krajach, tak i w Łotwie bursztyn nie ma zbyt dobrego wizerunku. Nie cenią go także artyści, dlatego bardzo rzadko po niego sięgają. Walka ze stereotypami jest bardzo trudna, ponieważ na bardzo długi czas został on uwięziony w szkatułce babci, zaszkodziły mu także liczne pseudo-ludowe interpretacje ocierające się o kicz i bezguście. Łotysze nadal go postrzegają przez pryzmat czasów sowieckich, kiedy z bursztynu produkowano masową biżuterię. Wtedy właśnie zaczął się kojarzyć z tanią pamiątką znad Bałtyku – bez żadnego znaczenia i wartości dodanej – i tak już zostało. Ówczesne wzornictwo naszyjników czy broszek trafiało w gust starszych pań – to właśnie z nimi zaczęto utożsamiać bursztyn i tak narodziło się kolejne skojarzenie ze szkatułą babci. Uniformizacja wzornictwa, łatwość w dostępie do materiału oraz masowa produkcja oferowana w sklepach pamiątkarskich – to spowodowało, że bursztyn stał się kamieniem mało pożądanym zarówno dla kupującego, jak i dla artysty.
Obecnie w Łotwie powstaje nowy kierunek, który łączy sztukę i naukę. Łotewski naukowiec Inga Ļašenko stworzyła bursztynowe nici. Odzież z nich wykonana nie tylko urzeka żółtym odcieniem, ale również ma leczniczy wpływ na użytkownika. Jej wynalazkiem zainteresowali się nie tylko projektanci mody, ale także firmy medyczne. Bursztynowe nici stymulują regenerację komórek skóry, poprawiają jej kondycję, a także zapobiegają powstawaniu zakrzepów krwi. 

Otwarcie wystawy już 23 maja. Czego się po niej spodziewacie? 

Wystawa pokazuje różne style pracy i charakterystyczne dla każdego artysty podejście do sztuki – w tym przypadku bursztynu. Dla galerii ta wystawa jest tylko jednym z projektów i nie wiemy jeszcze, czy ta tematyka będzie kontynuowana w przyszłości. Jestem jednak przekonana, że jednym z jej efektów będzie ponowny zwrot ku bursztynowi . Praca z tym kamieniem dla wielu artystów okaże się zapewne dużym wyzwaniem, gdyż wymaga nie tylko bardzo dobrego wyczucia materiału, ale także umiejętności intelektualnych. Myśląc o historii bursztynu, artysta musi wyczuć, jak dalece może w niego ingerować, aby nie stworzyć kolejnych mdłych i nijakich przedmiotów, jakich wiele jest sprzedawanych w sklepach z pamiątkami. Bardzo obrazowo mówi o tym Jānis Vilks z Łotwy: „W czasie procesu kreacji najtrudniejszym wyzwaniem jest przełamanie stereotypów zbudowanych przez masową produkcję. Musimy wrócić pamięcią do czasów antycznych, by na nowo zobaczyć piękno bursztynu”. Ja osobiście bardzo cenię prace łotewskiej artystki tworzącej sztukę konceptualną Jurgity Erminaite-Šimkuviene, która mówi: „Nie wybieram bursztynu jako materiału do moich prac, jestem całkowicie przez niego zahipnotyzowana, kiedy trzymam go w dłoniach”. Mam ogromną nadzieję, że artyści, którzy mieli okazję pracować z bursztynem po raz pierwszy przy tej wystawie, zdecydują się na kontynuację pracy z tym materiałem. Niektórzy z nich od razu to zadeklarowali! Jak Helfried Kodre z Austrii, który powiedział: „To dla mnie wspaniałe doświadczenie uczenia się i na pewno będę nadal sięgać po bursztyn w moich pracach”. Czy też Valdis Broze z Łotwy: „Na pewno będę kontynuować pracę z tym materiałem, czego nie powiedziałbym jeszcze kilka lat temu”.
Mam szczerą nadzieję, że dzięki tej wystawie dodamy więcej współczesnych artystów do listy tych, którzy chcą pracować z bursztynem i zmieniać jego wizerunek, mówić o sobie w odniesieniu do sztuki XXI wieku i spuścizny, jaką postawimy przyszłym pokoleniom. Spuścizny postrzeganej jako ślad minionego świata odciśnięty w bursztynie. I o tym właśnie jest ta wystawa.