Ocena prałata Jankowskiego zależy od punktu widzenia. Był to człowiek może do pewnego stopnia ekstrawagancki, ale przede wszystkim wyjątkowy, ponieważ pomagał ludziom przez całe swoje życie. Budował kościoły, kaplice i centrum ekumeniczne, wspierał szpitale i hospicja.

Pamiętam o jego ogromnym udziale w przemianach politycznych i wolnościowych. Należy mu oddać również hołd, że przywrócił bursztynowi utracone sacrum, czyli prestiżową rolę, jaką kamień pełnił w XVII wieku, dbając tym samym o rozwój rzemiosła bursztynniczego. Rozumiał, że trzeba odbudować jego świetność po kilku wiekach zapomnienia i w nowych realiach gospodarczych.

Prałat Jankowski zainteresował się bursztynem dzięki naszym kontaktom i pierwszym realizacjom. Do kościoła św. Brygidy zamówił monstrancję bursztynową – oczekiwał przy tym, że pokaże ona bursztyn w nowy sposób łączący wykorzystanie tego wspaniałego materiału z rolą sacrum. Mam nadzieję, że udało mi się te oczekiwania spełnić.

Również następne zamówione przez prałata prace u wielu twórców sławiły bursztyn. Pod koniec roku 2000 przedstawiłem wraz z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Bursztynników propozycję budowy niewielkiego ołtarzyka cechowego w bocznej kaplicy. Prałat rozwinął tę myśl do ołtarza bursztynowego w prezbiterium. Miał on wyjątkowy zmysł marketingowy – dzięki niemu o budowie ołtarza dowiedział się cały świat. Do współudziału w realizacji zaprosił również inne organizacje środowiskowe, włączyli się także bursztynnicy gdańscy, którzy ofiarowali swoje prace, m.in. Wiesław Gierłowski, Giedymin Jabłoński i Mariusz Gliwiński.

Niestety, niedługo potem przyszły trudne czasy dla bursztynu: wielokrotny wzrost ceny surowca utrudnił śmiałe myślenie o budowie ołtarza większego niż Bursztynowa Komnata.

Dla bursztynu prałat był gotów rozmawiać z każdym, by tylko doprowadzić do uruchomienia oficjalnego wydobycia surowca na Wybrzeżu. Robił to z myślą nie o sobie, ale o firmach, które obiecywały, że otrzymanie koncesji umożliwi przekazanie bursztynu na budowę ołtarza. Chciałbym podkreślić, że nie zamożność prałata dawała szanse na zrealizowanie projektu, ale jego skuteczność w kontaktach z władzami i różnymi środowiskami.

Jego działania mają szanse na kontynuację: arcybiskup Sławoj-Leszek Głódź podejmuje starania, by prace nad ołtarzem zostały wznowione a sam projekt urealniony w stosunku do obecnych możliwości.