Targi w Tucson są rzeczywiście nieco dziwne – już choćby przez sam fakt, że równolegle odbywa się ok. 40 imprez, które w sumie trwają przez ok. 3 tygodnie. Same targi JOGS trwają 12 dni i zaczynają się jako pierwsze. I to właśnie one stały się swego rodzaju bursztynowym zagłębiem – miejscem, gdzie docierają wyspecjalizowani kupcy o sprecyzowanych oczekiwaniach. Firma Enzo wystawia się tutaj od czterech lat i wydaje mi się, że można się już pokusić o stwierdzenie pewnych prawidłowości. I tak, nierzadko decydujące o sukcesie lub porażce na targach mogą się okazać już pierwsze dni: fachowi klienci najpierw składają zamówienia lub od razu robią zakupy w sektorze bursztynowym, dopiero potem przychodzi kolej na inne wyroby.

Opinie wystawców o tych targach są różne i w znacznym stopniu zależą także od oczekiwań. Dla mnie były one właściwie bardzo podobne do ubiegłorocznych, chociaż sytuacja na rynku amerykańskim nadal jest niepewna i dodatkowo nałożyły się nań niższy kurs dolara i wyższe ceny surowców. To spowodowało, że wiele firm – choć oczywiście nie wszystkie – podniosło ceny gotowych wyrobów.

Jestem przekonany, że receptą na sukces w Tucson jest właśnie specjalizacja: obecnie chyba każda firma znalazła dla siebie jakąś niszę na rynku i dba o zachowanie własnego, niepowtarzalnego stylu. I oczywiście o klienta: by był zadowolony, by towar mu się dobrze sprzedał i aby wrócił tu za rok. My na pewno wrócimy w charakterze wystawcy.

Rafał Żukowski jest szefem sprzedaży w firmie ENZO