Gościem specjalnym tegorocznych targów Amberif będzie Barbara Westwood, jedna z najbardziej znanych amerykańskich projektantek biżuterii. Z Barbarą i jej mężem Sky Hall’em, profesjonalnym fotografikiem biżuterii, spotkałam się w Arizonie. Podczas kolacji w niezwykle klimatycznej meksykańskiej restauracji w starym Tucson, Barbara i Sky podzielili się z czytelnikami portalu kilkoma szczegółami dotyczącymi ich pracy i życia.

Pani biżuteria jest znana z najwyższej jakości wykonania, szlachetnych materiałów oraz unikatowych szlifów i nietypowych zestawień kamieni. Chcąc przybliżyć polskim odbiorcom Pani osobę, chciałabym żebyśmy zaczęły od kilku słów na temat pani prac. Czym jest dla Pani biżuteria, jakie są Pani inspiracje?

Barbara Westwood: Biżuteria to tajemnica. Zawsze zastanawiam się, czym jest piękno i jak można je określić? Piękna nie da się opisać, jest zjawiskiem emocjonalnym, jest jak miłość, której nie można zobaczyć ani dotknąć, choć czasem można ją czuć. Miłość to właśnie najważniejsza siła sprawcza zarówno w moim życiu, jak i w pracy. Nie oznacza to tylko miłości między dwojgiem ludzi, mam tu na myśli także miłość do sztuki, muzyki, do świata. Nikt nie kupuje biżuterii dla osoby, której nienawidzi. Projektowanie biżuterii jest dla mnie zatem budowaniem relacji między mną a osobą, która ją nosi. Biżuteria to forma pozawerbalnej komunikacji, budująca więź między ludźmi.

Aby to wyrazić, używa pani szlachetnych i unikatowych kamieni...
BW: W moich pracach wykorzystuję m.in. kwarce, kolorowe kamienie takie jak akwamaryny, opale, skały i...bursztyn. Szczególnie lubię brylanty i czerwień granatów. Bardzo podoba mi się, że cząsteczki wewnątrz minerałów, choć tworzą ciało stałe, drżą i mienią się wewnątrz kamienia - to jest takie ekscytujące! Widać to szczególnie w moich kolekcjach „Glacier” (Lodowiec) i „Phantom Crystals” (Duchy kryształów). Kiedy wybieram kamień, nie oczekuję od klientów słów: „O, jaki różowy diament, 3 albo 4 karaty”. Biżuteria nie na tym polega. Mnie interesuje ten krótki moment emocjonalnego spojrzenia na biżuterię, zanim zaczniesz myśleć i analizować to, co widzisz. Dla mnie szczególnie ważny jest zachwyt i uczucia, jakie biżuteria wywołuje, kiedy mimowolnie wykrzykniesz: „Jakie to piękne!”.

Chociaż z drugiej strony Pani biżuteria wydaje się być skonstruowana z niemal matematyczną dokładnością. Posiada doskonałe proporcje i jest perfekcyjnie wykonana.
BW:
Ja uwielbiam detale! Wykonanie jest precyzyjne, konkretne. Idea transcendentna.
Sky Hall: Barbara każdą rzecz projektuje dla siebie. Nie ma w tym żadnej komercji, myślenia o sprzedaży. Relacja nawiązuje się, jeśli przychodzi ktoś całkiem obcy, widzi daną rzecz i mówi: „O, to jest dla mnie!”. To jest prawdziwie metafizyczne połączenie pomiędzy artystą i odbiorcą.

Jak można zdefiniować kobiety, które noszą Pani biżuterię?
BW:
Niekoniecznie bardzo bogate, ale na pewno z mocno określoną osobowością. Pewne siebie i świadome.

Czyli takie jak Pani... Chociaż z tego co wiem, początki kariery kobiety-designerki nie były wcale proste, ponieważ środowisko jubilerskie było 30 lat temu zarezerwowane dla mężczyzn?
BW:
To prawda. Niektóre ze stowarzyszeń nie przyjmowały w swoje szeregi kobiet. Jestem członkiem-założycielem Stowarzyszenia Jubilerskiego Kobiet, które jest jedną z najbardziej wpływowych organizacji w branży. Byłam jego wiceprzewodniczącą przez osiem lat. Potem należałam także do zarządu Stowarzyszenia Jubilerów w Kalifornii.

Otrzymała Pani też wiele prestiżowych nagród. Które są dla Pani najważniejsze?
BW:
Jednym z dużych osiągnięć była nagroda z 1988 roku „Best Continuity of Line”, przyznawana przez New Designer Showcase of America. Jest ona dla mnie ważna, ponieważ podkreśla spójność moich projektów. Kolejne istotne dla mnie wyróżnienie otrzymałam w 1993 „Kobieta Roku w Designie” oraz nowojorska „Excellence in Design” w1995.

Projektowania nie nauczyła się Pani sama. Jest Pani absolwentką prestiżowego Uniwersytetu Long Beach w Kalifornii (projektowanie biżuterii i praca w metalu, przyp. aut.) Jak ważna jest w karierze edukacja artystyczna?
BW:
Oo, edukacja artystyczna była niezwykle ważna! Otworzyła mój umysł, nauczyła mnie patrzeć w taki sposób, abym mogła przekładać myśli na język formy... Myślę, że sztuka to manifestacja myśli, które przybierają konkretną formę i to jest to, czego nauczyła mnie szkoła. No i poznałam na studiach swojego męża! A potem, kiedy już skończyłam szkołę, bardzo ważnym krokiem było osiągnięcie niezależności artystycznej. Sukces przyszedł dopiero wówczas, gdy przestałam szukać akceptacji dla moich projektów. To jest zupełnie jak z randkami  kiedy ich nie potrzebujesz, pojawia się wiele możliwości. Kiedy na siłę szukasz miłości, nie znajdujesz jej.

A jak wygląda współpraca projektanta biżuterii z zawodowym fotografem biżuterii?
BW:
Mimo że mamy podobne zainteresowania, żyjemy na dwóch różnych planetach...
SH: I zgadnij, która znajduje się w centrum wszechświata? (śmiech)
BW: To jest bardzo rozwijające dla nas obojga, szczególnie w momentach, kiedy nie zgadzamy się ze sobą, otwiera to pole do twórczej dyskusji. Sky jako fotograf potrafi patrzeć na pewne zjawiska z zupełnie innego punktu widzenia.
SH: Praca fotografa pomaga zrozumieć biżuterię. Dzięki mojej pracy promuję tę dziedzinę projektowania.

Jak jest zorganizowana Państwa pracownia?
BW:
Mamy piękne studio w naszym domu w Colorado, gdzie projektuję i przygotowuję woski do odlewów. Biżuteria wykonywana jest w Beverly Hills - współpracuję tam z bardzo dobrą firmą, która produkuje m.in. dla Van Cleef, Cartiera i Bulgari. Mają tam wspaniałych pracowników, głównie z Argentyny i Europy, co jest typowe dla tego regionu, ponieważ w przeciwieństwie do pracowników lokalnych, ci ludzie są bardzo dobrze przygotowani technicznie. Współpracuję także z kilkoma wspaniałymi szlifierzami, którzy przygotowują kamienie specjalnie dla mnie, takimi jak Steve Walters z Utah, Tom i Bernd Munsteiner z Idar-Oberstein i Paul Christensen, który specjalizuje się w australijskich opalach.

Jaką kolekcje pokaże Pani na tegorocznym Amberifie?

BW: Dostałam kilka pięknych brył bursztynowych od Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. Moi przyjaciele-szlifierze pomagają mi nad nimi pracować, ponieważ jest to dość delikatny materiał. Reszta jest niespodzianką. Sky zaprezentuje na targach wystawę swoich fotografii.

Jakie są Państwa oczekiwania związane z Polską?

BW: Chcielibyśmy spotkać przyjaznych, interesujących ludzi, odkryć nowe miejsca - planujemy oczywiście małą wycieczkę po Polsce. To będzie nowa inspiracja do dalszej pracy.

Czy jest jakaś wskazówka, którą chciałaby się Pani podzielić z młodymi projektantami?

BW: „Możesz mieć wszystko, jeśli tylko wiesz, czego chcesz.”