I dlatego nie możemy go postrzegać jedynie przez pryzmat Gdańska, chociaż właśnie to miasto bezsprzecznie najbardziej kojarzy się z bursztynem.  Ma bogate tradycje obróbki rzemieślniczej i artystycznej, nazywamy go już dziś  Światową Stolicą Bursztynu. W Gdańsku została powołana do życia Światowa Rada Bursztynu, jako organ doradczy prezydenta miasta. Jest zagłębiem produkcyjnym przemysłu jubilerskiego, a nade wszystko, jego lokalizacja jest jednoznaczna z lokalizacją złóż bursztynu. 

Jeśli chcemy jednak mówić o narodowej marce bursztynu, musimy mówić nie tylko o regionie pomorskim, ale o całej Polsce. Zwłaszcza że centralna i południowa część kraju ma również godne i liczne osiągnięcia w dziedzinie obróbki, którą może się chwalić. Obróbki – najliczniej występującego minerału organicznego, uznawanego za typowo polski kamień jubilerski. Na terenie Kujaw, Mazowsza i Małopolski odkryto liczne pradziejowe warsztaty bursztynnicze, tradycja jest widoczna w XVI-XIX wiecznych dziełach zachowanych w  muzeach, w sztuce ludowej kurpiowszczyzny, a także w wyrobach współczesnych mistrzów … nie tylko z nad Bałtyku. Obecnie również Wieluń czy Kalisz podejmują ciekawe inicjatywy związane ze szlakiem bursztynowym, swoje tradycje pielęgnuje nawet tak mała wioska, jak Wach na Mazowszu.

Temu tematowi ma służyć książka i towarzysząca jej wystawa (otwarcie 18 października 2012 r. w Muzeum Ziemi w Warszawie) o wspólnym tytule „Bursztyn nie tylko nad Bałtykiem”, nad których projektem prace trwały blisko 2 lata – dzięki współpracy Muzeum Ziemi z Międzynarodowym Centrum Targowym, organizującym  targi Złoto Srebro Czas.  Książka opracowana pod redakcją Barbary Kosmowskiej-Ceranowicz i Wandy Gontarskiej jest próbą ukazania rozwoju bursztynnictwa w Polsce środkowej i południowej od historycznie odległych tradycji potwierdzonych wykopaliskami archeologicznymi po dokonania współczesnych bursztynników. W książce opisane zostały także wyższe szkoły artystyczne – pedagodzy, którzy wskazują nowe kierunki  rozwoju sztuki bursztynniczej, i ich wychowankowie.

Dobór osób prezentowanych w publikacji był, jak nie trudno zrozumieć, subiektywny, decyzje były podejmowane przez zespół redakcyjny, głównie na podstawie oceny dokonań i ustnych przekazów mistrzów bursztynnictwa. Z całą pewnością książka nie wyczerpuje tematu i nie ma charakteru pełnej dokumentacji – choć inicjuje wiedzę z dziedziny bursztynnictwa, nierzadko ratując ją przed zapomnieniem. Jest to forma zwrócenia uwagi na to ważne zagadnienie – w nadziei, że ktoś kiedyś zajmie się tematem w sposób monograficzny.

Chciałabym przygotować jeszcze jedną publikację, tym razem na temat wybijających się firm produkcyjnych i handlowych, które mają duże zasługi dla popularyzacji wyrobów z bursztynu – w książce „Bursztyn nie tylko nad Bałtykiem” niestety zabrakło dla nich miejsca. A przecież należy docenić także dobre galerie czy sklepy oferujące wyroby z bursztynem – a takich mamy w kraju wiele.