Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników sugeruje swoim członkom posługującym się certyfikatem jakości, by opisywać każdy wyrób, niezależnie od tego, czy jest to kamień naturalny czy modyfikowany. Dzięki temu klient nie zostanie wprowadzony w błąd, ale także dowie się, że np. zielony bursztyn z łuskami nie występuje w przyrodzie, tylko został poprawiony pod wpływem odpowiedniej temperatury i ciśnienia. Nie bójmy się mówić o modyfikacjach przezroczystości i koloru bursztynu, by oswajać klientów z tym bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem w branży kamieni jubilerskich – ocenia się, że na świecie poprawia się ok. 90 procent kamieni jubilerskich, by uczynić je bardziej atrakcyjnymi. MSB, za przykładem międzynarodowych organizacji, zaleca swoim członkom informowanie o wszelkich modyfikacjach.

Niestety, słowo „modyfikowany” jest nie do końca zręczne i większość klientów nie wie dokładnie, co się za tym pojęciem kryje. Nic dziwnego, że kamienie modyfikowane budzą obawy. Nie do końca słuszne, ponieważ dzięki przeprowadzonym zabiegom możemy cieszyć się ich inną barwą, przejrzystością czy podobieństwem kolorystycznym, np. w koralach. Ważne jest jednak, by informować kupujących, czy i jakim zabiegom kamień został poddany.

Stosowanie kamieni prasowanych za wyjątkiem bursztynu kształtowanego z jednego kawałka, jak również falsyfikatów, nie jest dopuszczalne w przypadku firm posługujących się certyfikatem jakości MSB. Taki certyfikat jest wydawany jedynie firmom, które zostaną zarekomendowane przez dwóch członków MSB, na okres 12 miesięcy. Może on zostać im odebrany, jeśli istnieją uzasadnione podejrzenia, że dana firma nie przestrzega regulaminu. Odbywa się to na wniosek osoby, która taką nieprawidłowość zauważyła – prosimy zgłaszać do naszego biura wszystkie uchybienia od regulaminu, abyśmy mogli wspólnie wyeliminować firmy nieuczciwe. Niestety, stowarzyszenie nie jest w stanie  skontrolować wszystkich sklepów i firm, ale staramy się dostępnymi nam sposobami – głównie poprzez naszych członków w różnych miastach – odwiedzać salony jubilerskie i na bieżąco śledzić ofertę na stronach internetowych certyfikowanych firm oraz sprawdzać, czy nie posługują się one „przeterminowanym” dokumentem.

Może się wydawać, że certyfikat ogranicza i lepiej go nie mieć, niż mieć. Z mojego doświadczenia w MSB wynika, że jest wiele firm, zwłaszcza zagranicznych, dla których certyfikat ma ogromne znaczenie i bardziej ufają firmom będących członkami stowarzyszeń branżowych. Certyfikat jakości jest wręcz nieodzowny w przypadku firm handlujących z rynkami azjatyckimi.

Co można zrobić, aby poziom rzetelności kupieckiej wzrósł? Jeżeli sami jako branża nie będziemy siebie informować o przypadkach nierzetelności, nie wyeliminujemy złych praktyk z rynku. Kolejnym dużym problemem jest brak wiedzy wśród sprzedawców salonów jubilerskich – dotyczy to nie tylko bursztynu, ale także innych kamieni. Edukujmy się sami, edukujmy też naszych pracowników. Stowarzyszenie ma przygotowany program odpowiednich kursów, ale – aż przykro się do tego przyznać – zainteresowanie nie jest wielkie. Nasi wykładowcy mogą nawet dojechać do innych miast, by taki kurs przeprowadzić – jedno- lub dwudniowy. Dysponujemy także materiałami informacyjnymi, gdzie w sposób prosty jest wytłumaczone, czym jest bursztyn, jaka jest jego historia i zastosowanie. Książeczki dostępne są w wielu językach, także po chińsku czy japońsku – można je pobrać na stronie amber.org.pl. Cieszą się dużym zainteresowaniem – zagranicą. Wiele polskich firm zamawia je dla swoich zagranicznych partnerów.

Michał Kosior jest wiceprezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników