Świeżo wydana przez Muzeum Bursztynu w Kaliningradzie książka Zoi Kostiaszowej jest dwujęzyczna: rosyjsko-angielska. W rzeczy samej jest ona opisem i analizą przyczyn aktualnej sytuacji znikomego wykorzystania wyjątkowego daru natury, jakim jest koncentracja zasobnych i dogodnych do eksploatacji złóż bursztynu na Sambii, ocenianych przez geologów na 1 milion ton.
Po rozpadzie Związku Sowieckiego w Rosji sprywatyzowano ogromne przedsiębiorstwa wydobywcze nie tylko ropy i gazu, lecz nawet złota i diamentów. A w bursztynie pozostaje po staremu: rządzi nim administracja monopolistycznego przedsiębiorstwa państwowego „Kaliningradzki Kombinat Bursztynowy” w osiedlu Jantarnyj na zachodnim wybrzeżu Sambii. Wprawdzie formalnie utworzono dwie odrębne spółki akcyjne: wydobywczą i przetwórczą, lecz obydwie pozostają wyłączną własnością przedsiębiorstwa państwowego, utworzonego równo 61 lat temu, w lipcu 1947 r., na podstawie decyzji podpisanej przez Stalina.
Autorka ukazuje anachroniczność takiego stanu rzeczy w warunkach gospodarki rynkowej i fatalne skutki zarówno dla kombinatu chronicznie nierentownego i ulegającego dekapitalizacji (przestarzałe, zużyte maszyny i urządzenia, zadłużenie, niskie płace), jak i dla kooperantów pozbawianych dostępu do surowca.
Książka zawiera nieznane dotąd dane liczbowe, rzetelnie zebrane z zapisów archiwalnych, dotyczące wahania wydobycia bursztynu za cały okres po II wojnie światowej i porównanie wyników osiąganych za czasów niemieckich z sowieckimi i rosyjskimi. Liczby ukazują źródło perturbacji w rozwoju bursztynowej branży we wszystkich krajach zajmujących się przetwórstwem (szczególnie w Polsce i Litwie) w ostatnim pięcioleciu. Na tle rezultatów wydobywczych kombinatu z dekady lat 1980., kiedy średnio rocznie uzyskiwano około 800 ton bursztynu i niewiele mniej w latach 1990., choć był to czas zamieszania i masowych kradzieży urobku, poniższe dane od roku 2003 mówią same za siebie:
Rok Liczba ton
2003 188,2
2004 261,5
2005 201,6
2006 131,9
2007 287,5
Zarząd kombinatu stworzył praktycznie system uzależniania zagranicznych odbiorów wyłącznie od swych partykularnych interesów mimo istnienia państwowego systemu licencjonowania transakcji przez centralne organa władzy w Moskwie. Świadczy o tym pobranie w samym roku 2007 rządowych licencji na wywóz do trzech zaprzyjaźnionych spółek w Polsce, Litwie i Tajwanie surowca w ilości 955.780 kg, co jest liczbą kilkakrotnie wyższą od całkowitego wydobycia. A przecież kombinat ma własny dział przetwórczy i zaopatruje ponad 100 prywatnych wytwórni rosyjskich.
Właścicielami spółek zagranicznych są obywatele rosyjscy wywodzący się z kombinatu: Pajurio Gintaras w Kłajpedzie – licencje na 325.130 kg, Tai-Rus Corporation w Taipei – licencje na 397.950 kg i Wikwol w Gdańsku – licencje na 332.700 kg. Wszyscy inni odbiorcy nabywali niewielkie lub mało cenne partie surowca i odpadów bursztynowych.
Dane liczbowe przytoczone przez autorkę wskazują, iż kombinat pracujący na najbogatszym złożu bursztynu w świecie, był faktycznie stale dotowany. Za czasów sowieckich pomoc publiczna miała postać przydziałów złota do przerobu, dostarczanego w cenach ułamkowych w stosunku do wartości rynkowej. W latach 1990. w postkomunistycznej Rosji udzielano dotacji na inwestycje i darowano niezapłacone podatki, opłaty za licencję wydobywczą i nieuiszczane przez całe dziesięciolecie ubezpieczenia społeczne. Polskie kopalnie i stocznie nigdy nie osiągnęły takiego poziomu zadłużenia.
Książka zawiera wiele innych interesujących przesłanek do analizy zjawisk ekonomicznych, rzutujących na aktualną sytuację w światowym bursztynnictwie. Warto ją przetłumaczyć i wydać w Polsce. Obecnie kilkunastoma egzemplarzami w wersji rosyjsko-angielskiej dysponuje biuro Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. Zachęcam do nabycia i przestudiowania. Autorce Zoi Kostiaszowej gratuluję udanego opracowania bardzo ważnego tematu.
Polecamy raport na temat rynku rosyjskiego:
Zakupy surowca bursztynowego z Sambii będą jeszcze trudniejsze