Dane liczbowe podsumowujące zakończone właśnie edycje targów jubilerskich 3. Hong Kong International Diamond, Gem & Pearl Show oraz 33. Hong Kong International Jewellery Show świadczą o sukcesie tych imprez. Sukces świętowany jest jednak w cieniu recesji coraz silniej odczuwalnej również w branży jubilerskiej. 

„Mimo różnych zawirowań ekonomicznych na globalnym rynku nasze targi są niezmiennie atrakcyjne dla kupców z Chin i zagranicy” – mówił Benjamin Chau, zastępca dyrektora wykonawczego HKTDC, organizatora obu imprez. „To pokazuje rolę tych dwóch imprez, które w znaczący sposób kształtują największy na świecie rynek biżuterii i umacniają pozycję Hongkongu jako sprawdzonego centrum zaopatrzenia dla globalnego przemysłu”. W tym roku obie imprezy zgromadziły ponad 4 380 wystawców z 54 krajów oraz ponad 80 000 kupców ze 147 krajów (5,4% więcej niż w ubiegłym roku). Największy wzrost odnotowano wśród kupców z Chin kontynentalnych, Indii, Filipin, Wietnamu, Wielkiej Brytanii i Malezji.

Rynek

HKTDC zleciło niezależne badania internetowe podczas obydwu imprez: przepytano ponad 1200 kupców i wystawców na temat ich oceny rynku, produktów oraz trendów rynkowych. Badania wykazały, że prawie połowa (47%) respondentów spodziewa się w tym roku stagnacji w sprzedaży hurtowej, podczas gdy tylko 15% jej wzrostu, zaś wręcz 38% spadku. Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną, 64% pytanych spodziewa się, że ceny pozostaną stabilne. Respondenci byli bardziej optymistyczni w odniesieniu do rynku w Chinach kontynentalnych, jak również w północnej Ameryce i zachodniej Europie.

„Kryzys był wyraźnie odczuwalny. Długoletni wystawcy, z którymi rozmawiałam, odnotowali w tym roku 30-, a niektórzy nawet 50-procentowy spadek zamówień. Kupcy zaś mówili o wprowadzeniu przez rząd chiński programu pomocowego dla przedsiębiorców, który ma pobudzić gospodarkę na nowo” – relacjonuje Ewa Szyszko z firmy Eva Stone, tegoroczny wystawca. Ona z udziału w targach jest zadowolona, w przyszłym roku też planuje się tutaj wystawić, ponieważ – jak twierdzi – ten rynek mimo wszystko dobrze rokuje.

Trendy

Jeśli chodzi o trendy w świecie jubilerskim, połowa respondentów spodziewa się, że hitem będzie białe złoto, jak również różowe (38%) i żółte (31%). Wśród kamieni prym będą wiodły diamenty (54%), a na dalszych pozycjach uplasują się perły (17%) i rubiny (15%). W dziedzinie kategorii produktowych pytani wyrażali się bardzo optymistycznie przede wszystkim o biżuterii modowej, z kamieniami szlachetnymi oraz biżuterii ślubnej i na specjalne okazje.

 Ankieta pokazała także, że większość kupców i dostawców ceni pozycję Hongkongu na globalnym rynku jubilerskim. 73% respondentów postrzega Hongkong jako idealne miejsce dla pozyskania odpowiednich dostawców. Także kupcy są zadowoleni z hongkońskich dostawców, z 90-procentową satysfakcją z jakości, designu i technologii (83%), różnorodności (82%), rzemiosła (79%) i usług (78%).

Polskie firmy na targach

Dla polskich firm, zwłaszcza bursztynniczych, targi w Chinach to szansa na poszerzenie grona odbiorców. Rynek staje się jednak coraz trudniejszy: nasycenie wyrobami z bursztynu jest coraz większe, rośnie także udział chińskich firm w sektorze surowca, prostszej wzorniczo biżuterii oraz korali. Coraz bardziej doskwiera także brak nowych klientów i widocznie mniejsza aktywność dotychczasowych (ten negatywny trend widoczny był także na odbywających się kilka dni później targach Ambertrip w Wilnie; o ile jednak targi w HK w żaden sposób nie odczują zmian popytu w zakresie biżuterii z bursztynu, o tyle dla tych wileńskich jest to już być albo nie być – ze wskazaniem niestety na nie być). Zadowolenie wystawców z Polski (i Litwy) było więc wprost proporcjonalne do sytuacji… Ruch widać było na stoiskach firm najbardziej aktywnych pod względem uczestnictwa w zagranicznych targach.


Faktem jest, że w dużej mierze do takiej sytuacji doprowadzają sami wystawcy z sektora bursztynowego. Zaniżając ceny sprzedaży na imprezach targowych w Hongkongu (generalnie: Chinach), „wycinają” z rynku pośredników, często stawiając ich w kłopotliwej sytuacji wobec ich lokalnych odbiorców ( jaką muszą mieć marżę, skoro Polacy sprzedają tak tanio? Nikt nie zakłada, że polskim producentom opłaca się sprzedawać w tej samej lub nierzadko nawet niższej cenie przy tak wysokich kosztach udziału w targach).