Wyprawy kupców arabskich docierały przed wiekami na wybrzeża Bałtyku, a pamięć o szczególnych własnościach Złota Północy pozostała w tradycji i kulturze Orientu. Również dzisiaj w krajach arabskich chętnie są kupowane mahometańskie różańce i unikatowe bryły bursztynu, jednak do Gdańska od wielu lat nie przyjeżdżają handlowcy z tamtych rejonów. Chcieliśmy więc sprawdzić, czy można to zmienić.

902_1Kampania promocyjna regionu pomorskiego oraz produktów wykonanych z bursztynu bałtyckiego na rynku arabskim została zrealizowana we współpracy z Regionalną Izbą Gospodarczą Pomorza w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego finansowanego w 75% ze środków Unii Europejskiej. Projekt zakładał przeprowadzenie akcji reklamowej targów Amberif i Ambermart na jubilerskich targach International Jewellery Week w Dubaju – mieście chętnie odwiedzanym przez kupców z krajów arabskich, Indii i Afryki.

Wystąpienie na targach w Dubaju poprzedziła kampania reklamowa w hinduskim i libańskim magazynie jubilerskim oraz dedykowana wysyłka zaproszeń do firm i hurtowni złotniczych. Dobrze zlokalizowane, duże stoisko stanowiło ciekawy wyróżnik na zdominowanej przez diamentową biżuterię wystawie. Odwiedziło nas wiele osób z krajów tak egzotycznych jak Czad czy Etiopia, ale również z trudno dostępnych jak Iran. Oczywiście wpadli przywitać się sąsiedzi z Litwy i Ukrainy oraz kilku rodaków służbowo odwiedzających targi. Zapraszaliśmy sympatyków bursztynu do Gdańska oraz na targi Amberif i Ambermart, odpowiadałyśmy na niezliczone pytania dotyczące bursztynu, falsyfikatów, wklejanych inkluzji i technik barwienia. Podpalałyśmy bursztynowe bryłki, roztaczając sosnowy zapach po hali, i rozdawałyśmy książeczki „Bursztyn bałtycki” wydane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników.

Ekspozycja biżuterii składała się prac laureatów konkursów towarzyszących Amberifowi oraz kolekcje prezentowane przez lokalną firmę Koraba, która współpracuje z pomorskimi producentami biżuterii i mogła prowadzić konkretne rozmowy handlowe. Największym zainteresowaniem cieszyły się różańce, naszyjniki z mlecznego i żółtego bursztynu naturalnego, duże bryłki surowca, ale także biżuteria bursztynowa zdobiona diamentami. I tak pierścionek Marka Mikickiego w kształcie serca z diamentem zrobił furorę – niestety autor kategorycznie zakazał sprzedaży ze względu na wartość sentymentalną przedmiotu.

Wśród 316 wystawców z 28 krajów dominowali producenci biżuterii z diamentami, a gościem specjalnym była Oraianne Collins, była żona Phila Collinsa. Pierwszą inspiracją do projektowania biżuterii stał się pierścień dla syna. Projektowała dla Van Cleef & Arpels a teraz promuje linię romantycznej biżuterii pod własnym nazwiskiem. Ciekawą przygodą było również spotkanie z Mandi Kingsbury, projektantką mieszkającą w Dubaju i Nowej Zelandii. Prowadziła w czasie targów warsztaty biżuterii układanej z wielobarwnych koralików i agrafek, zbierając fundusze na walkę ze stwardnieniem rozsianym – chorobą, która i ją dotknęła. Nie muszę dodawać, że cała nasza ekipa zameldowała się do pracy i wspólnej zabawy, przekazując zrobione z bursztynu przedmioty na aukcję. Może ktoś je kupi...

Rynek arabski wykazuje potencjał dla firm oferujących bursztynowe wyroby, jednak pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim należy odbudować zaufanie, mocno nadszarpnięte w wyniku stosowania nieuczciwych praktyk kupieckich. Właśnie dlatego tak ważne jest pełne informowanie o walorach surowca i wykonanych z niego wyrobach, jak również wszystkich stosowanych zabiegach poprawiania czy modyfikowania koloru.

Nasza wizyta w Dubaju była z założenia jednokrotna i służyła rozpoznaniu rynku. Wydaje się, że kolejnym krokiem powinna być kampania promocyjna bursztynu w wiodących na rynku arabskim opiniotwórczych magazynach lifestylowych – budująca jego pozytywny wizerunek. W tym regionie kupuje się przede wszystkim to, co powszechnie uchodzi za wartościowe, o czym się mówi i o czym się pisze.

Jeszcze słowo o bezpieczeństwie, gdyż Emiraty uchodzą za kraj bez przestępczości. Otóż, ku zdziwieniu wszystkich, na targach ukradziono diamentową kolię o wartości 3 mln USD. Trzy osoby weszły na stoisko firmy Visconti z Florencji i odwracając uwagę obsługi, wyniosły cenną biżuterię. Żadna informacja nie przedostała się do prasy, ale wiedza o takich zdarzeniach jest konieczna służąc przypominaniu i ostrzeganiu, dlatego dzielę się nią jako osoba, która pośrednio dotknięta była dramatem tego typu przestępstwa dwa lata temu na Amberifie.

A sam Dubaj? Cóż, dziwne miasto zorganizowane przez szejków na chwałę i dobrobyt swoich rodaków, pięknie rośnie w górę, szkłem i stalą wypełniając przestrzenne ulice. To nie jest raj dla kobiet, ale można tam zarabiać pieniądze, jeśli się człowiek pogodzi z obowiązującymi prawami i podziałami społecznymi. Ja jednak tęsknię do starego Orientu z żywiołowym handlem na bazarze, którego resztki tkwią jeszcze na obu brzegach rzeki – głównie już tylko jako atrakcja turystyczna.