3600 osób, w tym 1400 gości branżowych z 28 krajów, odwiedziło stoiska 130 wystawców podczas zakończonej w minioną sobotę 10. edycji Targów Bursztynu Ambermart w Gdańsku.

Publiczność niefachowa mile widziana

833_1Podczas gdy liczba wystawców pozostała na porównywalnym z ubiegłoroczną edycją poziomie, znacznie wzrosła liczba odwiedzających. Wpływ na to ma niewątpliwie fakt, że organizator targów zabiegał o odwiedzających niebranżowych, chcąc im niejako zrekompensować zakaz wstępu na marcowe targi Ambermart. Z myślą o nich tradycyjne wieczorne spotkania połączone z pokazem mody w Muzeum Bursztynu zostały przeniesione na ulicę Mariacką, aby tam – bez ograniczeń przestrzennych i przeciwpożarowych – zaprezentować bursztynową modę pod hasłem "Bursztyny na Mariackiej". W wyjątkowej scenerii tej nadzwyczaj ciekawej architektonicznie ulicy – z misternie rzeźbionymi przedprożami i bogato zdobionymi fasadami domów – przechadzały się modelki prezentujące kolekcje Agnieszki Gruszki i Aleksandra Gliwińskiego (Uliczne spotkania Mariacka Street) oraz Bożeny Kamińskiej i Wojciecha Kujacha (Karnawał wenecki).

O tym, że głosy publiczności są ważne, świadczy fakt, że od kilku lat zarówno podczas Ambermartu, jak i Amberifu organizowane są Konkursy Publiczności. Tym razem najwięcej głosów uznania otrzymał zestaw biżuterii składający się z kolczyków, pierścionka i bransoletki Jacka Ostrowskiego , nieco mniej firmy Helena za pierścionek i kolię z białym bursztynem oraz Dagen za komplet biżuterii ze srebra i bursztynu, które otrzymały wyróżnienia.

Atrakcyjne atrakcje

Organizator przygotował nader bogaty program ramowy – było w czym wybierać. Spośród tych licznych atrakcji należy z całą pewnością odnotować trzy wydarzenia: finisaż wystawy Bogdana Mirowskiego „Sopocki słowik i inni” w Galerii Ambermoda, „Ptakowie niebiescy” przegląd twórczości Piotra Wajchta w Galerii Sfera (jeszcze do 18. września) oraz „Fresh Design” w Sopockiej Szkole Wyższej.


Prawdziwy czy fałszywy

To przestaje być problemem zarówno na targach Ambermart, jak i Amberif, dzięki wprowadzeniu i egzekwowaniu zakazu sprzedaży falsyfikatów i namiastek bursztynu, a bursztyn prasowany i żywice kopalne muszą być czytelnie oznakowane. Tradycyjnie już identyfikacja bursztynu była prowadzona w Laboratorium Bursztynu obsługiwanym przez Komisję Rzeczoznawców Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników – z fachowej porady korzystają zarówno wystawcy, jak i kupcy i goście targów. Tam też Gabriela Gierłowska prezentowała swoją największą w Polsce kolekcję falsyfikatów bursztynu, cieszącą się niezmiennie bardzo dużym zainteresowaniem osób, które chcą uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich pytania związane z określonymi wyrobami z bursztynu z ich użytkowaniem.

Trudne biznesy w trudnych czasach

Nastroje panujące przed rozpoczęciem targów Ambermart były znacznie lepsze niż jeszcze w marcu br. Z niektórych strategicznych dla branży bursztynniczej rynków docierają pozytywne informacje – choć, jak wiadomo, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Niemniej jednak wszystkie takie „jaskółki” są serdecznie witane. Już pierwszego dnia mówiło się o tym, że przybyło więcej niż nawet na Amberif kupców z USA i Europy Zachodniej. Z rozmów z wystawcami wynika, że ich oczekiwania względem imprezy zostały w dużej mierze zaspokojone, co oczywiście nie oznacza, że nie było niezadowolonych. Teoretycznie wystawcy mają świadomość tego, że trudne czasy wymagają od nich jeszcze większego wysiłku, jednak sądząc po prezentowanych kolekcjach, teoria mocno rozmija się z praktyką – tylko na bardzo nielicznych stoiskach można było zobaczyć nowe, atrakcyjne propozycje, większość niezmiennie stawia na stare, sprawdzone (?) wzory.


Zdjęcie: Pokaz kolekcji "Uliczne spotkania Mariacka Street", fot. Jacek Ostrowski.