Doug Lundberg w kopalni bursztynu na Dominikanie (marzec 2014)

W latach 80., kiedy zajmował się badaniami bursztynu dominikańskiego, nic nie wskazywało na to, że dwie dekady później będzie posiadaczem jednej z największych prywatnych kolekcji żywic kopalnych w USA i największego sklepu internetowego oferującego dosłownie wszystko, co jest związane z jego niecodzienną pasją.

Bursztynem zajmujesz się już ponad 20 lat – nadal Cię fascynuje?

Absolutnie tak! Moja przygoda z nim zaczęła się w czasie studiów na Adams State University w Kolorado, gdzie jako biotechnolog sekwencjonowałem struktury protein inkluzji w bursztynie dominikańskim i porównywałem je z tymi współczesnych gatunków. Przez lata traktowałem bursztyn jako materiał do badań, dopiero kilka lat później, kiedy w 1993 roku wszedł do kin film Park Jurajski, zdałem sobie sprawę z tego, że posiadam już całkiem sporą kolekcję bursztynu z inkluzjami o znacznej wartości rynkowej. Chwilę wcześniej zaprzyjaźniłem się z Jakem Brodzinskym, Amerykaninem mieszkającym na Dominikanie, z którym założyliśmy sklep internetowy ambericawest.com, gdzie początkowo oferowaliśmy tylko inkluzje w bursztynie dominikańskim, a obecnie są to żywice kopalne z całego świata. Od Jake’a nauczyłem się fachu, po jego śmierci odziedziczyłem jego bardzo bogatą kolekcję, liczącą wiele tysięcy zidentyfikowanych inkluzji w bursztynie dominikańskim. Była zbyt wartościowa, by ją sprzedać, dlatego zwróciłem ją jego córkom, by jej części podarowały różnym muzeom na świecie. Kolejną ważną osobą w moim „bursztynowym” życiu był Janusz Fudala, który zachęcił mnie do odwiedzenia targów Amberif w Gdańsku, gdzie spotkałem wielu badaczy bursztynu. Dzięki tym znajomościom moja pasja niejako eksplodowała: wreszcie znalazłem wyższy cel w moich zainteresowaniach i badaniu bursztynu.

Udostępniasz naukowcom swoje zbiory: przekazany przez Ciebie polskim badaczom ptak w bursztynie dominikańskim to – jak twierdzi prof. Barbara Kosmowska-Ceranowicz – materiał na kilka prac naukowych.

Co roku udostępniam interesujące okazy z mojej kolekcji do badań naukowych. Wiele z nich staje się potem często darami dla muzeów. Otrzymałem już za to piękne podziękowanie: jeden z gatunków pluskwiaka znajdujących się obecnie w Muzeum Inkluzji UG nazwano thionia douglundbergi. Natomiast jeśli chodzi o inkluzję pisklęcia w bursztynie dominikańskim – z zachowanymi fragmentami kości, pazurków, resztek skóry, piór i skorupek jaja, z którego się wykluło – to chciałbym, by jednak pozostała w moich zbiorach ze względu na jej absolutną unikatowość. 

Jakie jeszcze masz unikatowe okazy w swojej kolekcji?

Moim największym odkryciem jest inkluzja królowej mrówek kopulującej z samcem w bursztynie dominikańskim. Tego aktu nie mamy możliwości zobaczyć w naturze, a tu nagle jest – i to w bursztynie sprzed 20 milionów lat! Pamiętam, jak podnosząc wzrok znad mikroskopu, zastanawiałem się, jakie są szanse odkrycia czegoś tak rzadkiego – to było jak główna wygrana na loterii. Szkoda, że nie kupiłem wtedy prawdziwego losu, bo pewnie też bym wygrał (śmiech). Ta inkluzja jest wprawdzie wystawiona na sprzedaż, ale cena jest na tyle wysoka, że nikt nie kupi jej przypadkowo. Wiec tak naprawdę należy ona do mojej prywatnej kolekcji. Mam również kilka okazów bardzo rzadko występującej solifugi w bursztynie dominikańskim. 

Jak pozyskujesz inkluzje?

Między innymi raz w roku odwiedzam kopalnie na Dominikanie. Obecnie planuję kilka wypraw na południową półkulę, gdzie chciałbym odwiedzić nowopowstałe kopalnie bursztynu. Możliwość wyprawy w miejsca jego występowania i obserwacja procesów wydobycia, jak również rozmowy z kopaczami na miejscu – to dla mnie jeden z najpiękniejszych aspektów bursztynu. Zawsze szukam czegoś niezwykłego: czy to nowa inkluzja, czy tylko unikalny kolor – bursztyn jest po prostu fascynujący.

Co pokażesz podczas najbliższych targów Amberif?

Będę wystawiał inkluzję królowej mrówek kopulującą z samcem – ona zawsze budzi duże zainteresowanie. Jak również inkluzję z fragmentami pisklęcia oraz jaszczurkę – obie w bursztynie dominikańskim, oraz wiele innych. Mam też bursztyn z Dominikany, w tym jego niebieską, najrzadziej występującą i najbardziej fascynującą odmianę. Myślę, że duże zainteresowanie wzbudzi także niebieski bursztyn z Sumatry. Szczególnie że przez długi czas jedyny fluoryzujący na niebiesko bursztyn pochodził z Dominikany i Meksyku, a jego ceny osiągnęły zawrotny poziom, stając się nieosiągalnymi dla przeciętnego odbiorcy. Tymczasem niedawno na Sumatrze odkryto nowe złoża niebieskiego bursztynu – będę miał przyjemność pokazać wyselekcjonowane okazy na targach Amberif. Zapraszam na stoisko B225.

Pod koniec lat 70., kiedy „odkryto” bursztyn dominikański, w tym jego rzadką niebieską odmianę, ceny wahały się od kilkunastu do 80 dolarów za kilogram. Jak sytuacja wygląda teraz?

Ceny niebiesko fluoryzującej odmiany bursztynu dominikańskiego na miejscu na Dominikanie wahają się obecnie między 40 a 400 USD za gram – oczywiście w zależności od jakości bryłki. To de facto wielokrotnie więcej niż cena złota. Przeliczając: najlepszej jakości niebieski bursztyn może kosztować 11 000 USD za uncję, podczas gdy obecna cena złota to 1 400 USD za uncję. Inne odmiany barwne, w tym najczęściej występujący żółty, są znacznie tańsze, i generalnie poniżej cen bursztynu bałtyckiego. Ceny rosną, mimo że bursztynu dominikańskiego jest na rynku coraz więcej – to efekt ogromnego zainteresowania ze strony Chińczyków. Najchętniej kupują oni ten fluoryzujący, stanowiący zaledwie mały procent całości wydobycia, choć tak naprawdę wykupują właściwie wszystko na pniu. Dawniej w kopalni mającej kilka sztolni pracowało kilkanaście osób, dziś jest to nawet 1500 zatrudnionych w ponad 50 sztolniach. Podczas mojej tegorocznej wyprawy zaskoczyła mnie też obecność olbrzymiej koparki, generatorów prądu oraz elektrycznych młotów – wcześniej wydobycie odbywało się prymitywnymi metodami bez użycia specjalistycznego sprzętu. Przypomniało mi to amerykańską gorączkę złota z lat 1800. Więc adekwatnie nazywam to zjawisko Gorączką Niebieskiego Bursztynu.

Myślisz, że te i tak już wysokie ceny będą nadal rosnąć?

Ten trend musi zwolnić, inaczej bursztyn będzie poza zasięgiem finansowym przeciętnego człowieka. A przecież ważnym elementem stanowiącym o jego atrakcyjności jest to, by każdy mógł się nim cieszyć w takiej czy innej formie. Przy tak wysokich cenach bursztyn przestaje więc być atrakcyjny.