Michał Starost na Gali Mody i Bursztynu Amberif 2011 w towarzystwie projketantki kapeluszy Beaty Miłogrodzkiej i Marty Basińskiej z firmy S&A

Michała Starosta przedstawiać nie trzeba: utalentowany projektant mody, kontrowersyjna osobowość, częsty gość Gali Mody i Bursztynu Amberif. Właśnie dlatego postanowiłam porozmawiać z nim o bursztynie.

Chciałabym porozmawiać o bursztynie...


...no to nie za bardzo jest o czym rozmawiać. Biorę właściwie co rok udział w Gali Mody i Bursztynu Amberif w Gdańsku i widzę, co się dzieje. Większość producentów – i niestety projektantów też – zatrzymała się w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Może i było to wtedy fajne, ale obecnie z całą pewnością już nie jest. Rozumiem, że toczy się walka o zachowanie własnego stylu, ale przecież nie może on polegać na stagnacji. Współczesne wzornictwo bursztynowej biżuterii dalej tkwi w zamierzchłych czasach: sznur konopny zamienia się na taśmę jedwabną, cyrkonie na kryształy Swarovskiego – to chyba trochę za mało.

Chyba jednak jesteś zbyt krytyczny...

Bynajmniej! Jestem Kaszubem, dorastałem wśród bursztynu i wbrew pozorom bardzo go lubię. I żałuję, że niezmiennie kojarzy się z babciami – ale jak inaczej ma się kojarzyć? Bursztyn jest tylko surowcem, a traktuje się go jak dobro narodowe, jak gaz łupkowy i Chopina. Jest jak nieoszlifowany diament, który dopiero po oszlifowaniu staje się pożądanym brylantem. A u nas? Wystarczy przejść się ulicą Długą w Gdańsku – to wygląda jak targi półproduktów do produkcji biżuterii. Mam też wrażenie, że polscy twórcy biżuterii – bo czasem trudno mi ich nazwać artystami – każdą kobietę traktują jak swój własny wernisaż: kobieta jest ich polem do prezentacji, złem koniecznym. Więc najpierw wchodzi naszyjnik, potem długo, długo nic, a dopiero potem kobieta i jej strój. Taka wielkogabarytowa biżuteria nie nadaje się nawet na pokaz mody – do niej wystarczy w zupełności mała czarna, cokolwiek więcej staje się zbyteczne. Biżuteria ma zdobić, a nie dominować.

Rozumiem, że to nawiązanie do Gali Mody i Bursztynu Amberif. Odrzuciłeś propozycję zostania jej dyrektorem artystycznym, mogłeś wiele zmienić.

Nie przyjąłem tej propozycji, ponieważ de facto nie miałbym tam nic do powiedzenia. Ta funkcja wcale nie oznaczała „wolnej ręki”, bym mógł dokonać koniecznych zmian, zgodnie z moimi wyobrażeniami. Miałem – i mam nadal – wiele pomysłów. Najważniejszy z nich – i moim zdaniem warunek konieczny do rozwoju Gali i targów Amberif, a nawet całej branży bursztynniczej – to współpraca z młodymi, obiecującymi projektantami. Młodzi są gwarancją zmian. Dlatego to właśnie na nich należy postawić, a nie na firmy, które dziś robią to samo, co 20 lat temu. Znam kilkoro, z niektórymi miałem przyjemność współpracować, przygotowując pokazy na Galę Mody i Bursztynu w Gdańsku.

Kogo masz na myśli?

Nie chciałbym być posądzony o kumoterstwo, bo przecież nie o to tutaj chodzi. Z tymi projektantami i firmami, których wzornictwo mi się podoba, albo pracuję, albo już pracowałem. Albo będę pracował (śmiech). Bardzo cenię Darię Jankowiak za jej nowatorskie podejście do bursztynu już dekadę temu, które pokazała w świetnej kolekcji „Metamorphosis” zaprojektowanej dla S&A. Podobają mi się projekty Jacka Ostrowskiego – nasza męska kolekcja MG&S Man była pokazywana kilkakrotnie także poza Gdańskiem, gdzie odbyła się jej premiera. Kilkakrotnie pracowałem z S&A z Gdyni – firmą, która stawia na młodych projektantów. Tych nazwisk jest o wiele więcej – mamy naprawdę wielu bardzo ciekawych twórców, musimy im tylko dać dojść do głosu. I odejść od pokazywania bursztynu w sposób standardowy – jest bardzo dużo ciekawych, a przy tym prostych pomysłów, by Gala była naprawdę zjawiskowa.

Czy mimo Twojego dość krytycznego stosunku do bursztynu pojawisz się na Gali Mody i Bursztynu Amberif 2012?

Oczywiście! Ale dziś nie mogę jeszcze powiedzieć, co to będzie. Powiem  tylko, że ta kolekcja będzie naprawdę spektakularna. Powstaje dla Domu Mody UFUFU, gdzie jestem głównym projektantem i dyrektorem artystycznym. Jej premiera planowana jest na 29 lutego podczas Designeria – Trendy Show 2012.
Nie chciałbym zostać uznany za malkontenta – z perspektywy mojego wieloletniego doświadczenia w branży mody dostrzegam wiele negatywnych, ale także i pozytywnych zjawisk. I mam odwagę o nich mówić – w nadziei, że ktoś zechce posłuchać i na tym skorzysta. Bo ja naprawdę bardzo lubię bursztyn...