Roman Kowalkowski uczy wydobywać piękno bursztynu

Roman Kowalkowski prowadzi kurs „Bursztyn, muszle, emalie” w prywatnej szkole złotniczej Wytwórnia Antidotum. Nam opowiada o stosunku uczniów do bursztynu i roli szkoły w rozwijaniu złotniczych zainteresowań.

Skąd pomysł na kurs bursztynowy? Przecież bursztyn jest nudny...

Rozumiem, że to prowokacja? (śmiech) Nudne jest to, co jest dostępne na rynku. Ale kiedy uczniowie dowiadują się, jaki ten kamień ma potencjał, zaczynają się nim interesować, niektórzy nawet fascynować. Bursztyn jest piękny i daje ogromne możliwości wykorzystania – przede wszystkim to chciałbym przekazać innym i pokazać, jak prostymi zabiegami z niego to piękno wydobyć. Zależy nam także na przekazaniu jak najszerszej wiedzy teoretycznej o bursztynie: o technologiach obróbki, które powodują, że coraz trudniej odróżnić naturalne kamienie od poprawianych. Na zajęciach pracujemy oczywiście tylko z bursztynem naturalnym, ale opowiadamy o tym, jak się go klaruje czy łuskuje. Mówię także o imitacjach, w tym najczęściej używanej jego imitacji, czyli kopalu. Ludzie boją się podróbek, bo nic o nich nie wiedzą – i to także chciałbym na tych kursach zmieniać.

Kurs jest organizowany już od kilku semestrów – z jakim nastawieniem przychodzą uczniowie?

Niektórzy z pełną świadomością tego, czego mogą się spodziewać i z ugruntowanym, pozytywnym stosunkiem do tego kamienia. Osoby z kursów ogólnych albo się przekonują do niego w trakcie nauki, albo też nie... Nasze doświadczenia wskazują, że to zainteresowanie jest, a naszym zadaniem jest je rozwijać.

Jak zainteresować młodych ludzi bursztynem?

Przede wszystkim mówiąc o nim i pokazując, co można z niego zrobić. Pomaga w tym fakt, że jest on naprawdę bardzo łatwy w obróbce, więc szybko widać efekty – a to jeszcze bardziej mobilizuje do dalszego wysiłku. Szczególnie że zdobytą wiedzę teoretyczną można szybko przekuć w praktykę prostymi sposobami, chociażby takimi jak np. prażenie w domowym piekarniku... Rola naszej szkoły polega na rozwijaniu zainteresowań, z którymi uczniowie do nas przyszli. Między innymi właśnie na kursie „Bursztyn, muszle, emalie”, gdzie uczą się obróbki kamieni do celów jubilerskich za pomocą podstawowych narzędzi, a więc piłowania, szlifowania i polerowania. Kolejny etap to wykonanie biżuterii – taka zrobiona własnoręcznie przy użyciu nawet prostych technik złotniczych ma dla uczniów naprawdę ogromną wartość. Zwłaszcza że odbywa się to pod okiem doświadczonych nauczycieli. A stąd już tylko jeden krok, by połknąć bakcyla, nie tylko bursztynowego...

Czy Wytwórnia ma jakieś sukcesy na tym polu?

Największym osiągnięciem szkoły są jej uczniowie. Przez 5 lat przewinęło się przez nią ok. 400 osób, wśród których udało nam się odkryć prawdziwe „perełki”. Motywujemy ich do rozwijania umiejętności poprzez udział w konkursach złotniczych, np. Prezentacje, Amberif Design Award, w tych organizowanych przez Galerię YES, mamy także dwa własne konkursy: Play Metal Clay oraz wspólnie z włoską szkołą Le Arti Orafe Fresh Metal. Najlepsze prace są prezentowane na specjalnych pokonkursowych wystawach oraz na stoisku szkoły na targach jubilerskich Amberif w Gdańsku i Złoto Srebro Czas w Warszawie – w ten sposób prezentują je szerokiej publiczności i poddają się ocenie fachowców. W ubiegłym roku jedna z naszych uczennic Martyna Tejwan, doszła do finału konkursu złotniczego Love Chopin. Inna, Anna Horsecka, zawodowo prezes zarządu OFE Polsat, funduje nagrodę – własnoręcznie wykonaną biżuterię, w konkursie muzycznym tej stacji telewizyjnej. Trudno wymienić wszystkie osiągnięcia naszych uczniów, o wielu nie wiemy, bo część z nich skończyła już szkołę. A te, o których wiemy, bardzo nas cieszą.