Czy dostęp do surowca jest dziś wystarczającą pokusą, by otwierać firmę w Obwodzie Kaliningradzkim?

Fundacja Elektron zaprasza do współpracy inwestorów zainteresowanych kupnem surowca bursztynowego z kopalni w Jantarnym i przerobieniem go na miejscu w Obwodzie Kaliningradzkim. „Chcemy w ten sposób wysondować zapotrzebowanie polskiego rynku” – wyjaśnia Piotr Jan Łompierz, prezes fundacji.

Współpracą w tym zakresie jest aktualnie zainteresowanych 5 polskich firm. Na mocy porozumienia podpisanego z Fundacją Elektron mają one poprzez spółkę rosyjską, w której fundacja ma udziały, otrzymywać surowiec bursztynowy z kopalni w Jantarnym na takich samych zasadach co firmy rosyjskie. Oznacza to, że podobnie jak w firmach rosyjskich z branży bursztynniczej może być przeprowadzany specjalny audyt, mający wykazać, jak duże jest zapotrzebowanie na surowiec do obróbki. Obróbka ma się odbywać na miejscu, a z Obwodu Kaliningradzkiego będą mogły być wywożone wyłącznie półfabrykaty i gotowe produkty. Na jakich warunkach? „Realizacja tego projektu jest na bardzo wstępnym etapie, szczegółowe zasady są dopracowywane. Naszym partnerom w Kaliningradzie zależy na początek na wysondowaniu zainteresowania polskich firm oraz zadeklarowaniu przez nie zapotrzebowania na surowiec. Rozsyłane przez nas pismo do potencjalnych inwestorów, czyli producentów wyrobów bursztynowych, właśnie temu ma służyć” – wyjaśnia Łompierz. I dodaje, że na mocy podpisanego memorandum zarówno kombinat, jak i rząd Obwodu Kaliningradzkiego, deklarują współpracę przy tworzeniu takich przedsiębiorstw. Ma się tym m.in. zajmować trójstronna Rada Koordynacyjna, która będzie powołana do realizacji zapisów memorandum.

Trudno jednak podpisywać wiążące umowy, nie znając szczegółów. Po pierwsze, nie wiadomo, w jakim miejscu miałyby powstawać polskie zakłady obróbki, ani też na jakich zasadach, m.in. jaką część załogi musieliby stanowić bursztynnicy z Obwodu Kaliningradzkiego. Wiadomo natomiast, że polscy bursztynnicy mieliby przygotowywać do zawodu tudzież podnosić kwalifikacje swoich rosyjskich kolegów po fachu. I to jest prawdopodobnie jedna z korzyści, jakich spodziewa się strona rosyjska. Nie wiadomo także, jaka część wytworzonych na miejscu półfabrykatów i gotowych wyrobów będzie mogła opuścić Rosję i na jakich warunkach. „Mamy tego świadomość, że na obecnym etapie brakuje wiążących ustaleń, ale wierzymy, że szybko uda się je wypracować, także dzięki temu, że poznajemy potrzeby firm polskich. Najważniejsza jest wola współpracy, zwłaszcza ze strony rosyjskiej, czego efektem jest podpisane w listopadzie br. memorandum” – mówi prezes Fundacji Elektron.

Podpisane w listopadzie przez Nikołaja Cukanova – gubernatora Obwodu Kaliningradzkiego, Michaiła Zatsepina – dyrektora generalnego Kaliningradzkiego Kombinatu Bursztynowego i i Paulinę Binek – przewodniczącą Rady Fundacji Elektron memorandum bezsprzecznie jest przełomem w polsko-rosyjskich stosunkach bursztynowych. Miało być podpisane kilka miesięcy wcześniej (na dokumentach widnieje data lipcowa), jednak w październiku w efekcie europejskich sankcji nałożonych na Rosję rozmowy o współpracy zostały zerwane. Celem memorandum jest „reformowanie mechanizmów regulacji stosunków w zakresie przemysłu jubilerskiego oraz rozwoju branży bursztynniczej w Obwodzie Kaliningradzkim”. Głównym jego postanowieniem jest otwieranie nowych przedsiębiorstw zajmujących się obróbką bursztynu „z wykorzystaniem umiejętności i doświadczenia polskich specjalistów”. Te umiejętności i doświadczenia miałyby być wykorzystywane również w zakresie kształcenia rosyjskich bursztynników i artystów – ci ostatni mieliby szlifować swój talent m.in. w ASP w Łodzi pod okiem prof. Andrzeja Szadkowskiego. Ostatnie postanowienie dotyczy ustanawiania wspólnych stypendiów i współpracy w zakresie przygotowywania i publikacji badań naukowych o bursztynie.    

„To bardzo dobrze, że jest chęć współpracy i powinniśmy ją rozwijać. Myślę, że polscy bursztynnicy chętnie pomogą rosyjskim kolegom w szlifowaniu umiejętności: oczekiwałbym jednak, że – jak to bywa w relacjach uczeń-mistrz – zainteresowani z Kaliningradu raczej pomyślą o przyjeździe do Gdańska, który jest światowym centrum obróbki bursztynu. Nie ma też powodów, by bursztynnicy z Gdańska  chcieli otwierać pracownie w Rosji, zwłaszcza że nikt nam nie da gwarancji bezpieczeństwa dla prowadzenia biznesu. A dostęp do bursztynu mamy i w Polsce: kłopoty z surowcem już dawno minęły. Rosjanie spóźnili się z tą propozycją o co najmniej kilka miesięcy” – podsumował Wojciech Kalandyk z firmy Art7.


Artykuły związane z tym tematem:

Bursztyn na liście sankcji rosyjskich